środa, 26 września 2012

Rzodział 8

Siedziałam na ostatniej lekcji w tym dniu czyli matematyce i gapiłam się przez okno na grających chłopaków w nogę. Przez cały dzień chodzę uśmiechnięta ale oczywiście wszystko może się jeszcze zmienić.
Moje przemyślenia przerwał dźwięk dzwonka na który tak długo czekałam. Podniosłam się szybko z krzesła, zarzuciłam torbę na ramię i wyszłam szybkim krokiem z klasy. Kierowałam się do drzwi wyjściowych ale ktoś na mnie wpadł. Podniosłam wzrok i ujrzałam Lucy czy jakoś tak jej tam było. Jej morda była tak wytapetowana że aż puder odlatywał. Uśmiechała się do mnie jak głupi do sera a ja patrzyłam na nią krzywo. Chciałam jej już coś powiedzieć ale z ni stąd ni zowąd pojawiła się ta ruda dziwka Sonny.  
-Lucy chodź. Spieszy nam się. - powiedziała patrząc na mnie z lękiem w oczach. - Cześć Dominika. - uśmiechnęła się do mnie nerwowo i już nie było ich w zasięgu mojego wzroku. Trochę niezadowolona z tego że nie mogłam nic powiedzieć sweet emo wyszłam ze szkoły. Od razu moją twarz owiał zimny wiatr. Zasunęłam bluzę i spacerkiem ruszyłam w stronę domu. Przez całą drogę miałam wrażenie że ktoś mnie śledzi. Odwróciłam się a tam jakiś gościu robi mi zdjęcia. Pokazałam mu fucka i weszłam do wysokiego wieżowca gdzie znajdował się mój apartament. Wsiadłam do windy i wjechałam na 6 piętro. Już po chwili stałam w przedpokoju i zdejmowałam buty. Weszłam w głąb w domu, rzuciłam torbę na kanapę i podreptałam do kuchni z zamiarem zjedzenia jakiejś kanapki. Otwieram lodówkę a tam... PUSTO ! Ej, ja jestem głodna ! Zrezygnowana zamknęłam ją i s powrotem założyłam na stopy buty. Wzięłam do ręki portfel a do kieszeni wsunęłam telefon. 

Stałam przy kasie a kasjerka liczyła zakupy. Kupiłam masło, ser żółty, 2 pomidory, 1 ogórka, parówki, keczup, żelki HARIBO, chipsy cebulowe, cole, sok bananowy, musli, mleko, 3 jabłka, lody o smaku toffi w pudełku, herbatę cynamonową i zwykłą oraz chleb. Przynajmniej nie będę musiała lecieć jutro do sklepu. Z przemyśleń wyrwał mnie głos pani po 30 w czarnych włosach i siwych oczach. Powiedziała mi ile mam zapłacić. Wyjęłam pieniądze z portfela i dałam jej należną sumę. Spakowałam zakupy do reklamówki i wyszłam ze sklepu obładowana dwiema, ciężkimi siatkami. W połowie drogi do domu poczułam wibracje w kieszeni. Postawiłam jedną siatkę na chodniku i wyjęłam z kieszeni telefon. Na wyświetlaczu pokazał się napis " Harry ". Nadusiłam zieloną słuchawkę.
-Halo ?
-Hej Dominika.
-No cześć. Co się stało że do mnie dzwonisz ?
-Co ty na to żebym pomógł Ci nieść zakupy ? - powiedział i mogę się założyć że malował się mu ten cwany uśmiech na ryjcu.
-A skąd wiesz że wracam z zakupów ? Hę ? - po tych słowach poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Podskoczyłam lekko i się obróciłam. Stał za mną we własnej osobie Harry Styles.
-Śledziłeś mnie ? - spojrzałam na niego podejrzliwie.
-Nie. Wracałem do domu i cię zauważyłem jak ciągniesz za Sobą te zakupy. - uśmiechnął się pokazując słodkie dołeczki.
-Chyba że tak. - po tych słowach dałam mu do ręki jedną z siatek i oboje cały czas się śmiejąc ruszyliśmy do mojego mieszkania.

Stałam w kuchni i wypakowywałam zakupy a Harry mi się przyglądał. Kiedy wypakowałam już zakupy i wsadziłam je na ich miejsca udaliśmy się do salonu. Usadowiłam się wygodnie na kanapie a Hazz obok mnie.
-Z kąt wzięłaś pieniądze na to mieszkanie ? - zapytał przerywając krępującą ciszę. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się chytrze.
-Zaszantażowałam matkę. - poruszyłam śmiesznie brwiami a on się zaśmiał.
-Nie ładnie, oj nie ładnie. - pogrodził mi palce.
-Mniejsza o to. Idziemy gdzieś się przejść ? - spojrzałam na niego.
-Ok. - chciał już wstawać.
-Poczekaj. Muszę się iść przebrać. - po tych słowach zniknęłam w swojej sypialni. Podeszłam do szafy i ją otworzyłam. Sterta ubrań mnie zaatakowała a ja znalazłam się na podłodze. Po kilku minutach siedzenia w ubraniach w końcu się podniosłam i zaczęłam szukać czegoś fajnego. Zdecydowałam się na czarne leginsy, sweter zakrywający pupę koloru białego z wydzierganym napisem " You and Me ? " i do tego białe buty. Wzięłam ubrania do ręki i truchcikiem poszłam do łazienki. Kątem oka zobaczyłam że Harry z kimś namiętnie sms'uje. Przebrałam się szybko, uczesałam włosy a następnie poprawiłam trochę makijaż. Gotowa wyszłam z łazienki i podreptałam do salonu.
-To co idziemy ? - zapytałam. Styles podniósł się z kanapy i zmierzył mnie od dołu do góry a następnie się wyszczerzył.
-Jasne. - przed wyjściem złapałam torbę w której był portfel, telefon, klucze do mieszkania, lusterko, szczotka, perfumy, chusteczki higieniczne i jeszcze parę innych dupereli. Już po 10 minutach staliśmy przed wysokim wieżowcem.
-To jaki mamy kierunek ? - spojrzałam na zielonookiego.
-MSC a potem pójdziesz ze mną do galerii bo muszę Sobie kupić marynarkę. - pokazał białe i równe zęby.
-Ok. - pod rękę ruszyliśmy do Milkshake city. Przez całą drogę się śmieliśmy a za nami szli paparazzi. Oczywiście ja co chwile pokazywałam im fucka albo język a Harry się do nich sztucznie szczerzył. Już widzę jutrzejsze nagłówki gazet " Harry Styles demoralizowany przez nieznajomą dziewczynę ! " albo coś w ten deseń. Po 30 minutach dotarliśmy na miejsce. Weszliśmy do lokalu i zajęliśmy dwuosobowy stolik przy oknie. Siedzieliśmy przez chwile w ciszy do puki nie przerwał jej znajomy mi głos którego bardzo nie lubię.
-Eee... przepraszam podać coś ? - uniosłam wyżej wzrok i zobaczyłam piegatą, rudą i brzydką dziewczynę z ładnymi zielonymi oczami. Chyba się domyślacie kto to jest. Oczywiście że ździra Sonny. Hahahahaha ale ona śmiesznie wygląda w tym fartuszku z krową ! Buhahahaha. - zaśmiałam się w duchu.
Ja patrzyłam na nią krzywo a Harry był w nią wpatrzony jak w obrazek ?! WTF ?! Już ta Perrie jest ładniejsza o.O Chyba będę musiała kupić dwie pary okularów. Moje przemyślenia przerwał głos Hazzy.
-Poproszę shake 1D. - posłał jej flirciarski uśmiech a następnie oboje popatrzyli na mnie.
-Poproszę czekoladowego shake. - rzekłam z wrednym uśmieszkiem. Piegus już odchodził ale zatrzymałam ją wołaniem. - Ej ruda ! - spojrzała na mnie pytająco. - Tylko nie rozlej po drodze i nie dosyp mi czegoś. - zaśmiałam się a ona ruszyła przed Siebie ze spuszczoną głową.

< Sonny > 

Po słowach Dominiki ze spuszczoną głową poszłam dać zamówienie " szefowi kuchni ". Czekając na dwa shake moje myśli krążyły wokół Harry'ego. To na prawdę przystojny chłopak ale... on nie wie kim ja jestem. I lepiej niech tak zostanie. Gdyby powiedział Dominice musiałabym zmieniać szkołę albo miasto a tego nie chcę ! Bardzo podoba mi się tu w Londynie. Co prawda pogoda jest cały czas brzydka ale da się przeżyć.
Pewnie jesteście ciekawi dlaczego dzisiaj tak szybko odciągnęłam Lucy od mojej siostry. Otóż wiem że Dominika jej nie lubi i mogłaby jej coś zrobić. Teraz mieszkam w jej dawnym pokoju i przez przypadek znalazłam czarną listę. Byłam na niej ja, Lucy, jakiś Kasjan, Emma, Oliver i jeszcze kilka innych osób. Aż strach pomyśleć do czego jest zdolna : O ! Z przemyśleń wyrwał mnie głos " szefa kuchni ". Podał mi na tacy dwa shake na które czekałam a ja nie spiesząc się ruszyłam do stolika moich znajomych.

< Dominika >

Stukając i patrząc na Styles'a siedziałam na krześle i czekałam na swojego Shake. Czy to możliwe że on się w niej zakochał ? Oby nie. Nie żebym się w nim zakochała czy coś, po prostu on jest słodki, zabawny, przystojny, opiekuńczy, kochany, mądry, potrafi rozbawić, pocieszyć... Zaraz ! Nie, nie, nie ! Nie mogę tak myśleć ! Harry to tylko przyjaciel ! A może jedna ... nie na pewno ! A z resztą co ja się będę oszukiwać. Zakochałam się w Harry'm Styles'ie. OMG ! o.O

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
KONIEC ROZDZIAŁU 8 !
I co podobał wam się ? Jakie wrażenia ?
Mi jak zwykle się nie podoba ale głos należy do was !
Swoja opinię wyraźcie w postaci komentarza.
Do zobaczenia wkrótce ! ; *
Ps. Jeżeli znacie jakieś fajne
blogi z opowiadaniami z uczestnictwem 1D to w
komentarzach podajcie link.
Bay ! ; *



niedziela, 23 września 2012

Rozdział 7

No SIEMA, SIEMA moi drodzy czytelnicy !
Co tam u was ? Jesteście ciekawi co zobaczyła Dominika w pokoju Hazzy ? Mam nadzieję
że tak bo za chwilę się dowiecie ale najpierw napiszę kilaka słów od Siebie : 3
Dziękuję wam za te wszystkie komentarze choć nie jest ich zbyt dużo ale zawsze coś.
Nadal nie wiem ile z was czyta tego bloga ale twierdząc po komentarzach to nie za wiele. No trudno. Mam nadzieję że będzie coraz lepiej : >

NO TO JEDZIEMY Z TYM KOKSEM !!!



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Stał ! Rozumiecie stał ! A właściwie to nie rozumiecie więc tłumaczę. Wchodzę do pokoju a tu STOI TYŁEM DO MNIE - DOBRZE ŻE NIE PRZODEM, NAGI HARRY STYLES !!! ROZUMIECIE ?! A teraz stoję jak ta idiotka z zasłoniętymi oczami i nie mogę nic z Siebie wydusić. Dobra wdech i wydech.
-Em... Harry ? - powiedziałam nadal stojąc w progu z zasłoniętymi oczami.
-Oł Dominika... - powiedział zawstydzony. - Myślałem że jesteś na dole... - dodał zmieszany.
-Byłam. Możesz się ubrać ? - zapytałam.
-Już się ubrałem. - zaśmiał się a ja odetchnęłam z ulgą i odsłoniłam oczy. Loczek wpatrywał się we mnie z dziwnym wyrazem twarzy. Między nami zapanowała niezręczna cisza.
-Yyy to ten, no ... - zaczęłam się jąkać.
-Yyy  pójdę do kuchni. - powiedział Harry nadal zawstydzony i wyszedł z pokoju. Kiedy już się upewniłam że poszedł walnęłam się w czoło z otwartej dłoni. Ale akcja ! Dobra po co ja tu przyszłam ... ? A tak ubrać się i ogarnąć w miarę. - Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i założyłam wczorajsze ubrania bo nie miałam na zmianę. Rozczesałam włosy i związałam w niedbałego koka. Ogarnięta wyszłam z łazienki a potem z pokoju Lokersa i zeszłam po schodach do salonu gdzie wszyscy byli. Zayn i Harry grali w fifę, Niall coś wpierdzielał, Liam z kimś pisał sms'ki a Lou gadał z kimś przez telefon. A no tak pominęłam plastika. Ona siedziała i dopingowała Malika. Usiadłam obok Harry'ego i wpatrywałam się w ekran telewizora gdzie obecnie leciały przebiegi wydarzeń gry. Z tego co zauważyłam był remis ale nie na długo bo po 5 minutach Hazz wygrywał jednym golem. Znudzona oparłam się o oparcie kanapy i zaczęłam rozmyślać co mogę robić w ten nudny niedzielny dzień. Muszę znaleźć pracę. - stwierdziłam ale zaraz wpadłam na lepszy pomysł. Muszę zaszantażować matkę. - zadowolona ze swojego pomysłu wstałam z kanapy i  żółciłam krótkie wychodzę po czym zniknęłam za drzwiami wejściowymi do ich willi. Złapałam taksówkę i pojechałam do hotelu w którym obecnie mieszkałam. Wychodząc ujrzałam siedzących na schodach fotografów. Zlałam ich i weszłam do budynku. Windą udałam się na swoje piętro. Po chwili stałam już w swoim hotelowym mieszkanku. Ruszyłam do sypialni gdzie znajdowała się wielka szafa. Otworzyłam ją i wyjęłam grubą, za tyłek bluzę wkładaną przez głowę koloru siwego ze ściągaczami a do tego czarne dresy z obniżonym krokiem. Wzięłam ubrania do ręki i udałam się do łazienki. Wzięłam jeszcze raz prysznic, umyłam włosy, wysuszyłam je, uczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Umyłam szybko zęby i pomalowałam usta czekoladowym błyszczykiem a rzęsy musnęłam czarnym tuszem. Przebrałam się w wybrany wcześniej zestaw i wyszłam z łazienki. Poczłapałam do kuchni i wzięłam do ręki czerwone jabłko. Włożyłam na głowę czarno siwą full cap'ę a na nogi siwe nike. Zarzuciłam jeszcze na ramię czarną torbę z napisem " RPK " i wyszłam. Zjechałam windą na dół i już po chwili byłam na świeżym powietrzu. Postanowiłam się przejść do swojego dawnego domu więc włożyłam do uszu słuchawki i włączyłam muzykę. Właśnie leciało " GrubSon & BRK jako Gruby Brzuch - Zacieszacz ft. BU " - tak słucham polskiego rapu i tylko rapu.
Wsłuchując się w słowa ruszyłam we właściwym kierunku. Przez całą drogę rozmyślałam o tej dzisiejszej akcji ze Styles'em. Nie powiem tyłeczek miał sexy ale to i tak krępująca sytuacja.

-Ile ? - zapytała matka poddenerwowana.
-6 tysięcy. - powiedziałam a ona wytrzeszczyła oczy jakby kosmitę zobaczyła.
-Czyś ty oszalała ?! - ryknęła.
-Nie drzyj się tylko dawaj kasę a jak nie idę na policje. - zaszantażowałam ją a ta po chwili wręczyła mi do ręki równiutkie 6 tysięcy. Uśmiechnęłam się do niej sztucznie.
-Masz i idź już stąd. - powiedziała przez zaciśnięte zęby a ja postanowiłam wykorzystać fakt że zrobi co będę chciała i poprosiłam jeszcze o coś.
-Kup mi mieszkanie. - powiedziałam odwracając się w jej stronę. Jej mina była bezcenna. Hahaha musiałam się powstrzymać żeby nie wybuchnąć śmiechem. - Nie patrz się tak tylko idziesz dzisiaj ze mną obejrzeć jakieś mieszkanie albo zamieszkam tu a wy się wyprowadzicie. - powiedziałam poważnie.
-Chyba śnisz. Nigdy nie kupię Ci mieszkania. - oznajmiła.
-Tak ? To do zobaczenia w sądzie. - powiedziałam i skierowałam się do wyjścia czekając aż mnie zatrzyma. Nie doszłam daleko bo już po 5 krokach się odezwała.
-Poczekaj. Kupię Ci to mieszkanie i dam jeszcze 30 tysięcy ale znikniesz z mojego, taty i Sonny życia jasne ? - spojrzała na mnie. Pasowało mi to nie powiem.
-Okey ale powiedz tej rudej dziwce że ma się trzymać w szkole ode mnie z daleka jak i poza nią. A no i niech nie zbliża się do moich przyjaciół. - powiedziałam. - To co idziemy kupić to mieszkanie ? - zapytałam z wrednym uśmieszkiem na mordce.
-Aby się ubiorę. - powiedziała niechętnie.

-Kupujemy. - powiedziała moja matka do faceta od którego kupowała mi mieszkanie. Podpisała wszystkie papiery i zapłaciła gotówką. Facet opuścił pomieszczenie i zostałyśmy we dwie. Mieszkanie bardzo mi się podobało.
Kuchnia wyglądała tak :

Salon tak :

Łazienka tak :

A sypialnia taka :

Po prostu to mieszkanie było cudowne ! No i wcale nie takie tanie... matka zapłaciła za nie paręnaście tysięcy albo i więcej ale jest dziana więc może tyle wydać. Teraz jeszcze tylko muszę jechać do hotelu, zabrać swoje graty, przywieźć tutaj i pojechać jeszcze do domu po różne duperele.
Wyszłam z domu i windą zjechałam na parter. Wyszłam na zewnątrz i od razu złapałam taksówkę. 15 minut i byłam już w swoim hotelowym pokoju. Spakowałam wszystko co trzeba było i wyszłam z niego zostawiając jako taki porządek.

4 godziny później ( 21:35 )

Jezu ! Jestem wykończona ! Przez 4 godziny układałam wszystko na półkach itd. Chyba zaraz padnę.
Poszłam do swojej nowej łazienki i wzięłam długi prysznic myjąc dokładnie włosy. Kiedy się już umyłam wtarłam w ciało waniliowy balsam. Przebrałam się w piżamę ( czyt. za duża koszulka z ciasteczko wym potworem i krótkie spodenki dresowe ). Przemyłam jeszcze twarz tonikiem, rozczesałam włosy i byłam gotowa do spania. Wyszłam z łazienki odświeżona po czym udałam się do sypialni. Widząc to wielkie łóżko od razu się na nie rzuciłam i okryłam mięciutką kołdrą. Nastawiłam jeszcze budzik na 7:00 bo jutro do szkoły i zasnęłam.  


Poniedziałek.


Punktualnie o 7:00 obudził mnie ten nieznośny budzik. Zwlekłam się z łóżka i podreptałam w stronę szafy z ubraniami. Wyjęłam z niej szeroką koszulkę z napisem " Life is violent whore " koloru czerwonego. Do tego czarne rurki i full cap z firmy OBEY. Wzięłam wybrane ubrania i ruszyłam do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą, umyłam zęby, pomalowałam rzęsy tuszem i musnęłam usta waniliowym błyszczykiem. Rozczesałam jeszcze włosy i się ubrałam. Umyta i ubrana wyszłam z łazienki i potruchtałam do kuchni. Zjadłam szybko płatki na mleku, złapałam torbę z książkami i innymi pierdołami, założyłam grubą czarną bluzę z kapturem i czerwone conversy  po czym wybiegłam z mieszkania jak burza. Przed apartamentem złapałam taksówkę i ruszyłam do szkoły.
7 godzin później.
Wyszłam ze szkoły w dobrym humorze. O dziwo dzisiaj na nikogo się nie wydarłam i nikomu nie docinałam. Postanowiłam pójść na cmentarz. Po drodze kupiłam mały znicz i czerwoną różę. Na miejscu byłam po 15 minutach. Udałam się w stronę grobu Julii. Kiedy już przy nim się znalazłam zapaliłam znicz i położyłam różę na grobie. Popatrzyłam się jeszcze na jej zdjęcie które widniało na nagrobku i zaczęłam modlitwę.
Po skończonej modlitwie siadłam na trawie i milczałam. Słone łzy zaczęły spływać po moich różowych od zimna policzkach.
-Tęsknię za Tobą Julia. Bez ciebie to nie to samo... - po tych słowach zaczęłam ryczeć jak nienormalna. - Brak mi twojego głosu, widoku... Ja tak dłużej już nie mogę ! Dlaczego mnie zostawiłaś ?! - podniosłam głos dalej płacząc. - Nie dam rady... miałyśmy na święta lecieć do Polski, do tych małych bezbronnych dzieci... A teraz co ?! Miałyśmy koncertować po Polsce a pieniądze z koncertów przeznaczyć na dom dziecka. Teraz nici z tego będą... Tworzyłyśmy duet. D & J a nie samo D. Co teraz będzie ? Daj mi jakiś znak, cokolwiek. I miss you ! - po tych wszystkich słowach zaczęłam wyć jeszcze bardziej. Całe policzki były zalane słonymi łzami przepełnionymi smutkiem, bólem i tęsknotą. Ja na prawdę nie wiem co teraz będzie. Miałyśmy pomóc tym dzieciakom. Ja sama nie dam rady... One tam są i czekają na jaką kol wiek pomoc... nie chcę ich zawieść... - wstałam z ziemi, otrzepałam tyłek, spojrzałam jeszcze raz na jej zdjęcie i z płaczem wybiegłam z tego miejsca. Kiedy znalazłam się już poza cmentarzem zaczęłam rozglądać się za taksówką ale żadnej nie było. Postanowiłam zadzwonić do Harry'ego. Wyjęłam z kieszeni telefon a tam 38 nieodebranych połączeń od Styles'a ?! : O. O kurwa ! - zadzwoniłam do niego jak najszybciej a ten po pierwszym sygnale już odebrał.
-Gdzie ty jesteś ?! - wrzasną.
-Nie drzyj się tak na mnie ! - krzyknęłam.
-Jak mam się nie drzeć jak dzwonię do ciebie 38 razy a ty wgl nie odbierasz ?! Co się z Tobą dzieje ?! - dalej krzyczał.
-Nie odbierałam bo byłam u Julii ! - odpowiedziałam takim tonem jak on mówił do mnie cały czas. - I nie drzyj się tak ! - dodałam.
-Przepraszam po prostu... martwiłem się o Ciebie. - rzekł.
-Dobra nie gniewam się. Możesz po mnie przyjechać ? - zapytałam z nadzieją w głosie.
-No a gdzie jesteś ? - zapytał.
-Przed bramą do cmentarza - powiedziałam.
-Dziewczyno w Londynie jest dużo cmentarzów. - zaśmiał się.
-No tak, sorry zapomniałam. - powiedziałam mu nazwę cmentarza i się rozłączyłam. Zimne powietrze otulało moją twarz. Spojrzałam w niebo a tam czarne chmury ! No nie jeszcze tego mi brakowało ! - usiadłam na krawężniku i wytrwale czekałam.

< Harry >

Kiedy Dominika się rozłączyła wstałem z kanapy, założyłem płaszcz, buty i wybiegłem szybko z domu. Wsiadłem do samochodu i odjechałem. Na niebie były czarne chmury a ja sie tylko modliłem żeby nie zaczęło padać. Kiedy do mnie zadzwoniła odetchnąłem z wielką ulgą że nic jej nie jest. Strasznie się o nią martwiłem.
Po 5 minutach byłem na miejscu. Dominika siedziała na krawężniku z twarzą w dłoniach i chyba płakała...
Zatrąbiłem a ona podniosła zalaną od łez twarz. Machnąłem ręką żeby wsiadała. Podniosła się s chodnika i wsiadła do samochodu.
-Dzięki że przyjechałeś. - uśmiechnęła się smutno.
-Zawsze możesz na mnie liczyć. - powiedziałem i odpaliłem swoje autko. 
-Yy Harry ! - powiedziała trochę głośniej.
-Tak ? - posłałem jej pytające spojrzenie.
-Zawieź mnie do domu. - powiedziała mi ulicę gdzie teraz mieszka. Ciekawe jak udało jej się kupić mieszkanie i skąd miała pieniądze ? No nic zapytam później teraz zawiozę ją do domu.

Droga trwała 30 minut. Wysiedliśmy oboje z samochodu i tak staliśmy patrząc się na Siebie.

< Dominika >

Przez ten czas jak czekałam na Hazze przemyślałam Sobie kilka spraw. Uświadomiłam Sobie jak wiele Loczek dla mnie znaczy. Może Julia już nie żyje ale wiem że to dzięki niej mam jego i chłopaków. Mogę na nich liczyć cokolwiek by się działo a oni mi pomogą. Cieszę się że Harry tak się o mnie martwi. Teraz już wiem że nie jestem sama.
-To ja już pójdę. - z rozmyśleń wyrwał mnie głos Styles'a.
-Jak chcesz możesz zostać na noc. - uśmiechnęłam się do niego lekko a on odwzajemnił uśmiech.
-Niestety nie mogę. Muszę z chłopakami po podpisywać jakieś papiery które nam dał dziś Paul na próbach więc może innym razem. - wytłumaczył się.
-Okey. Trzymam cię za słowo. - zaśmieliśmy się.
-To cześć. - powiedział i zaczął już odchodzić ale złapałam go za rękę i wtuliłam się w niego z całej siły.
-Dziękuję za wszystko. - wyszeptałam wdychając jego nieziemskie perfumy które tak lubię.
-Nie ma za co. - odsuną mnie od siebie trochę, pocałował w czoło i odszedł. Wpatrywałam się przez chwile jak odchodzi a potem sama weszłam do apartamentu i windą wjechałam na 6 piętro gdzie znajdowało się moje mieszkanie. Po chwili już stałam w swoim nowym azylu. Rzuciłam torbę z książkami w salonie na kanapę, zdjęłam buty w przedpokoju i powiesiłam bluzę na wieszak po czym udałam się do kuchni w celu zjedzenia czegoś. Otworzyłam ją a tam tylko masło, dżem brzoskwiniowy i mleko. Wyjęłam to wszystko a z chlebaka chleb. Posmarowałam 2 kromki masłem a potem dżemem. Nalałam do szklanki mleka i ze swoją kolacją udałam się do salonu. Usadowiłam się wygodnie na kanapie i włączyłam TV. Leciał jakiś program muzyczny. Zjadłam kolację, wyłączyłam TV a zamiast tego włączyłam muzykę na swoim telefonie. Piosenki leciały po kolei : GrubSon & BRK jako Gruby Brzuch - Zacieszacz ft. BU, Nicki Minaj - The Boys ft. Cassi, i jeszcze parę innych a ja odrabiałam w tym czasie lekcje.Po równych 2 godzinach skończyłam ślepieć nad książkami. Spakowałam się na jutro i poszłam do sypialni po piżamę. Podeszłam do szafy, wyjęłam z niej białą za dużą koszulkę z polskim napisem " Mam cycki a ty nie " i fioletowe krótkie spodenki. Wzięłam ciuchy do ręki i ruszyłam do łazienki. Kiedy już w niej byłam rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Ciepłe krople wody spływały po moim ciele. Umyłam głowę swoim czekoladowym szamponem i wtarłam w ciało czekoladowy balsam. Po skończonym prysznicu owinęłam się w ręcznik i umyłam zęby. Rozczesałam swoje blond, długie włosy i zaczęłam je suszyć. Po 30 minutach byłam już przebrana i gotowa do snu. Wyszłam z pomieszczenia gasząc za Sobą światło i udałam się do sypialni. Nastawiłam budzik w telefonie na 7:00 i położyłam się spać.



Oto i jest 7 rozdział ! Podoba wam się ? Mi średnio. Mało się w nim dziele i wgl. Nawet
ta scena z Harrym jest mało ciekawa ale cóż... mówi się trudno.
Czekam na wasze opinie w postaci komentarzy !
Do zobaczenia ! Kocham was !
+
PRZEPRASZAM ŻE TAKI DŁUGI
ALE TAK WYSZŁO.


niedziela, 16 września 2012

Rozdział 6

Powiedziałam stał ? Sorry pomyliłam się. Raczej stała ale ze względu na wygląd dziewczyny myślałam że to posąg. Hahaha była taka sztuczna że szok ! Zmierzyłam ją badawczym wzrokiem.
-W czymś pomóc ? -zapytałam uśmiechając się do niej sztucznie. Była ona po prostu głupim plastikiem. No dobra nwm czy głupim ale plastikiem. Wyglądała na około 20 coś lat.
-Przyszłam do swojego chłopaka. - powiedziała to takim tonem jakby było to oczywiste. Mruknęłam coś pod nosem i wpuściłam ją do środka niechętnie. Kiedy weszła do środka światło się zapaliło w całym domu. Spojrzałam jeszcze raz na dziewczynę i zauważyłam że ma blond włosy, kilo tapety i wielkiego banana na mordzie który wyglądał bardzo sztucznie. Już dziwki nie lubię ! Ciekawe który ma taki okropny gust ?
Zaprowadziłam ją do salonu a widok jaki ujrzałam doprowadził mnie do niekontrolowanego śmiechu. Cała piątka siedziała na kanapie wtulona w Siebie i rozglądała się dookoła bojąc się że coś koło nich albo za nimi będzie stać. W końcu wszystkie pary ich oczu zatrzymały się na nas. Chłopaki widząc tą dziewczynę uśmiechnęli się a Malik wstał z kanapy i poszedł do blondynki - o ile ona była naturalną blondynką. I ją pocałował. Chwila czyli to Zayn ma taki ohydny gust ?! Chyba jednak kupię mu te okulary... - na sam ich widok westchnęłam ciężko.
-Co ty tu robisz kochanie ? - zapytał Mulat obejmując plastika.
-Przejeżdżałam samochodem obok waszego domu i postanowiłam wpaść. - wyszczerzyła ryj jak głupi do sera.
-Aha. Perrie to jest Dominika. - wskazał na mnie a dziewczyna z tym swoim uśmiechem wyciągnęła do mnie łapę. Spojrzałam na jej rękę dziwnie a potem na wszystkich. Mój wzrok zatrzymał się na tej całej Perrie. Nie wyciągnęłam do niej ręki.
-Taa. Fajnie. Mam takie jedno pytanie. - powiedziałam w kierunku dziewczyny a ona posłała mi pytające spojrzenie. - Ktoś Ci coś zrobił w twarz że tak zęby suszysz ? - zapytałam a chłopaki prócz oczywiście Malika zaczęli się śmiać. Ja to wiem jak rozśmieszyć towarzystwo ! Hahaha X D
-Dobra my pójdziemy do mnie do pokoju. - przerwał tą jakże uroczą scenkę Mulat i razem ze swoją dziewczyną poszli na górę.
-Ale jej dowaliłaś. - powiedział Styles a ja posłałam mu uśmiech który odwzajemnił.
-Dobra chłopaki ja lecę. Uważajcie żeby was ta czarownica w żaby nie pozamieniała. - zaśmiałam się pod nosem a oni mi zawtórowali. Kierowałam się już do drzwi wyjściowych kiedy ktoś mnie zaczął wołać.
-Dominika ! - to był Hazza.
-Czegoś zapomniałam ? - zapytałam sprawdzając czy wszystko mam.
-Nie. Może zostaniesz na noc ? Jest już późno i wg. - powiedział leciutko się uśmiechając.
-W sumie to nie chce mi się iść do domu więc ... zgoda. - uśmiechnęłam się. Zdjęłam buty i kurtkę po czym ruszyłam do pozostałej 3 która znajdowała się w salonie. Niall coś jadł, Liam z kimś namiętnie esemesował a Louis wpierdzielał marchewki. Kiedy już obczaiłam co się dzieje usiadłam obok blondaska a Harry koło mnie. Ze względu na godzinę wszyscy zebraliśmy po 15 minutach cztery litery i ruszyliśmy do pokoi. Ja miałam spać z Harry. Mam nadzieję że mnie nie zgwałci.
-Masz. - powiedział Styles rzucając we mnie swoją koszulką. Wzięłam koszulkę i przy chłopaku się przebrałam. Czułam cały czas na Sobie jego wzrok.
-Co się tak gapisz ? - zapytałam.
-Podziwiam twoje seksowne ciało. - poruszył zabawnie brwiami.
-Tsaa seksowne. Chyba grube. - powiedziałam pod nosem ale on to usłyszał bo zaczął się śmiać.
-Ty - gruba ? Hahahaha weź mnie dziewczyno nie rozśmieszaj. - zaczął się chichrać.
-Dobra nie drążmy już tego tematu. Ja swoje wiem. - powiedziałam i poszłam do łazienki która była tylko Harry'ego. Ogarnęłam się, związałam włosy w niedbałego koka i wyszłam. Harry siedział na łóżku i jak podejrzewam czekał aż się łazienka zwolni. Kiedy mnie zauważył, podniósł się i wszedł do łazienki. Rzuciłam się na łóżko i okryłam kołdrę.  Leżałam tak do puki nie zmorzył mnie sen.

< Harry >

Wyszedłem z łazienki i zobaczyłem śpiącą już Dominikę. Wyglądała tak słodko i niewinnie a w rzeczywistości to słodziutki diabełek.  Ale mi się śmiać chciało jak dowaliła Edwards. Hahaha. Szczerze to nie lubię tej Perrie ale co ja mogę poradzić ? To wybór Malika. No ale koniec o tym.
Położyłem się na łóżku obok blondynki która przez sen się do mnie przytuliła. Uśmiechnąłem się pod nosem i ją objąłem ramieniem. Po chwili odleciałem w krainę snów.

Następny dzień.

< Dominika >

Otworzyłam lekko oczy. Ziewnęłam cichutko i spojrzałam na śpiącego Loczka. Wyglądał tak słodko. Aż bym go schrupała. Hahaha ja to mam teksty : > Wstałam ostrożnie żeby go nie obudzić i wyszłam z pokoju. Zeszłąm po schodach i skierowałam się do kuchni. Kiedy tam weszłam była tam tylko ona. Zignorowałam ją i nalałam Sobie wody do szklanki. Wybiłam ciecz duszkiem. Usadowiłam się wygodnie na blacie i wpatrywałam w duże okno.
- Wiesz może kiedy Zayn ma urodziny ? - odezwałam się.
-Tak a co ? - zapytała z tym swoim bananem na ryju.
-A wiesz co kupić mu w prezencie ? - dopytywałam.
-Jeszcze o tym nie myślałam. Masz jakieś ciekawe propozycje ? - posłałam mi uśmiech którego ja nie odwzajemniłam. Jeszcze nie zgłupiałam !
-Tak. Kup mu okulary to wtedy zobaczy jaka jesteś sztuczna i brzydka to z Tobą zerwie. Z kimś takim jak ty wstyd na miasto wychodzić. - powiedziała najwredniej jak umiałam i zeskoczyłam z blatu. Potruchtałam do pokoju Loczka. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam ....

Elo, elo 3,2,0 kochani ! Co tam u was ? Bo u mnie
nie za kolorowo. Jestem chora i muszę siedzieć jeszcze 3 dni w domu ; /
Boże chyba zwariuję ! Jak wam weekend miną ? Mi oczywiście nudno.
Przy okazji chcę wam podziękować za 14 komentarzy pod 5 rozdziałem : 3

Są komentarze - jest następny rozdział.
Pozdrawiam i do zobaczenia ! ; *

                                                                                               Malina.

sobota, 8 września 2012

Rozdział 5

Dobra zlituję się nad wami lenie i dodam ten rozdział chociaż że nie ma 10
komentarzy tylko 7 i jeden mój. Czy naprawdę tak
trudno jest wyrazić swoją opinię ?
Przecież zajmuje wam do 2-3 minuty.

To dla mnie naprawdę ważne. Chcę wiedzieć ile was czyta te
moje wypociny.
A więc pod tym rozdziałem oczekuję minimum 7 komentarzy
a jak nie to usuwam bloga.

Szłam Landyjskimi ulicami ciemną nocą. Na dworze było zimno. Strasznie wiało
i pokropywał deszcz. W pewnej chwili usłyszałam szlochanie. Poszłam za tym dźwiękiem i zobaczyłam
płaczącą dziewczynę z zakrwawioną twarzą w samochodzie. Jej czarne włosy padały
na bladą twarz a błękitne oczy były przepełnione bólem, złością i smutkiem.

Przyjrzałam się uważniej dziewczynie i zobaczyłam że to Julia. Chciałam
do niej podejść ale coś mi nie pozwalało. Po chwili zza samochody
wyszedł pijany chłopak w kapturze. Wytężyłam wzrok i mnie zamurowało ! To był ten sam debil co
wpadł na mnie ostatnio przed szkołą. Czyli to on zabił tak ważną dla mnie osobę ?!
Z moich niebiesko-ciemnych oczy zaczęły spływać słone łzy. Spojrzałam
jeszcze raz na czarnowłosą. Nie płakała. Jej skóra była tak blada że aż biała.
Oczy zamknięte a na twarzy słone zaschnięte łzy. Usłyszałam dźwięk nadjeżdżającego radiowozu
i karetki. Uciekłam jak najszybciej i zobaczyłam ciemność. 


Otworzyłam energicznie oczy i zorientowałam się że na moich policzkach spoczywają łzy. Jak ten chłopak może żyć ze świadomością że kogoś zabił. Niech ja go tylko spotkam. Pożałuje że się wg urodził. Zapłaci za to ! Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam postać jakiegoś chłopaka na fotelu. Zamrugałam kilka razy i ujrzałam Stylesa. Ale co on tutaj robi ?! Podniosłam się z całkiem wygodnej kanapy i podeszłam do niego.
Szturchnęłam go kilka razy i nic. Spróbowałam jeszcze klika razy. Zero reakcji. W końcu się wkurzyłam i walnęłam go z całej siły. Ten jak oparzony wstał na równe nogi i zaczął energicznie  rozglądać sie po pomieszczeniu wszystko analizując. W końcu jego zielone tęczówki zatrzymały się na mnie.
-O Dominika już wstałaś. - powiedział pocierając oczy jak małe dziecko po przebudzeniu.
-Tak wstałam i mam takie jedno pytanie. - powiedziałam krzyżując ręce na piersiach. Loczek posłał mi pytające spojrzenie więc kontynuowałam - Co ty tu robisz ? - zapytałam.
-Po tym jak popchnęłaś tą  ładną dziewczynę... - urwał bo mu przerwałam.
-Chyba chciałeś powiedzieć brzydką. - poprawiłam go. On spojrzał na mnie z dziwną miną i mówił dalej.
-A więc jak popchnęłaś tą dziewczynę i zamknęłaś się w pokoju i nie chciałaś otworzyć bałem się że coś Ci się stało bo już się nie odzywałaś. Pobiegłam do recepcji a oni jakimś zapasowym kluczem otworzyli drzwi. Kiedy wszedłem zobaczyłem jak Sobie słodko śpisz. Dla pewności zostałem gdybyś się obudziła i miała zamiar zrobić coś głupiego. - wyjaśnił.
-Aha. Dzięki. Jak widzisz nic mi nie jest. - uśmiechnęłam się do niego lekko. Spojrzałam na zegarek - 4:30.
-Dobra to ja już będę leciał. - zaczął zakładać kurtkę.
-Czekaj ! Może zostaniesz ? Co będziesz włóczył się po Londynie w taką pogodę i to jeszcze o tej godzinie jak możesz zostać tu.
-Okey. - uśmiechną się do mnie i zdjął kurtkę i buty. Oboje zmęczeni poszliśmy do sypialni hotelowej i rzuciliśmy się na wielkie małżeńskie łóżko. Mruknęliśmy coś oboje i wtuleni w Siebie zasnęliśmy.

2 tygodnie później - piątek godz. 16:30.

Od 30 minut szukam swojego dzwoniącego telefonu i nic ! Za 15 minut Harry ma po mnie przyjść i jedziemy do jego i reszty chłopaków domu. Chce mnie z nim zapoznać. Tak naprawdę to ja też jestem bardzo ciekawa tych chłopaków. Loczek mi tyle o nich opowiadał że wydają sie fajni. Pewnie jesteście też ciekawi co z moją kochaną " rodzinką " ? Otóż matka z tym debilem mieszkają tutaj a ta ruda ździra chodzi ze mną do klasy. I zaprzyjaźniła się UWAGA, UWAGA .... z tą głupią emo blondi o imieniu Lucy. Hahaha dwie wywłoki, szkolne odludki z nich X D Aż żal sie robi na sam ich widok. Co do śmierci Julii to już się otrząchnęłam. Oczywiście jest mi smutno i za nią tęsknię ale wiem ze ona jest tu przy mnie. Chłopak który spowodował wypadek nazywa się Kasjan. To o nim Julia mi wtedy mówiła. Obecnie leży w szpitalu. Można powiedzieć że troszeczkę go oszpeciłam. A troszeczkę mam na myśli złamany no, zrobiony napis żyletką na czole " Jestem chujem i pijakiem " oraz złamana noga i ręka. Hahaha dobra jestem. No i jeszcze nawet policja mnie nie złapała. Po prostu zawodowy bandyta ze mnie X D Co do mojego życia uczuciowego to stoję w miejscu.
< Harry >

Dzisiaj Dominika ma poznać chłopaków. Boję się że ich nie polubi ale z tego co mówiła to chce ich poznać. No nic. Później się zobaczy. Chłopaki cały czas o nią pytają a ja im nic nie chcę powiedzieć. Bardzo lubię tą blondynkę o pięknych ciemno -niebieskich oczach. Bardzo łatwo ją zdenerwować i wyprowadzić z równowagi więc jestem ostrożny ale jak pozna się ją już lepiej to jest naprawdę miłą i zabawną osobą. Wtedy na moście coś we mnie mówiło żeby ją przytulić. Teraz nie żałuję że to zrobiłem. Dzięki temu zyskałem świetną przyjaciółkę. Współczuję jej że straciła swoją przyjaciółkę. Gdyby któryś z chłopaków umarł chyba bym się zabił a ona nadal się uśmiecha, śmieje. Fakt czasem po jej policzkach spływają słone łzy przepełnione smutkiem ale to czasem. Kiedy w hotelu opowiedziała mi o tym co się stało u niej w domu i dlaczego mieszka w hotelu zrobiło mi się jej żal. Jak można okłamywać tak swoje własne dziecko ?! Widać też jak Dominika nienawidzi Sonny. Jak by mogła to zabiła by ją jakimś tępym narzędziem i czerpała z tego przyjemność. Co jak co ale ta dziewczyna jest strasznie mściwa. Weźmy np. takiego Kasjana. Przez nią leży w szpitalu oszpecony na cale życie. Ale należało się mu. Za 15 minut mam po nią iść. Siedzę jak na szpilkach i mówię chłopakom jak mają się zachowywać ale oczywiście i tak na to zleją. Ech co ja z nimi mam ?
-Harry ! - ktoś mi się wydarł do ucha. Potrząsnąłem głową i rozejrzałem się dookoła. Osobą która sie tak wydarła był Zayn.
-Co się tak drzesz ? - warknąłem.
-Upewniam się czy żyjesz bo mówię do Ciebie już chyba od 15 minut a ty mnie wg nie słuchasz. A tak wg to idę do sklepu chcesz coś ? - zapytał.
-Nie dzięki. Tylko wróć bo wiesz że Dominika ma przyjść.
-Tak wiem, wiem. - powiedział i po chwili usłyszałem zamykające się drzwi wejściowe. Spojrzałem na zegarek. O cholera ! Muszę już iść bo  nie zdążę ! - złapałem kurtkę w rękę i wybiegłem z domu. Przez całą drogę do hotelu biegłem. Dopiero w pobliżu zwolniłem.  Wszedłem do hotelu i windą pojechałem na piętro gdzie znajduje się apartament Dominiki. Po chwili stałem już pod jej drzwiami.

< Dominika >

Z tych przemyśleń wyrwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Otworzyłam je a w nich uśmiechnięty od ucha do ucha Styles. Przywitaliśmy się całusem w policzek i wyszliśmy oboje z pokoju hotelowego. Nie szukałam już telefony bo to było bez sensu. Po drodze Harryego napadły fanki i stoję już tak z boku chyba z 20 minut. Robię się trochę głodna. Wiem !
Wyjęłam z kieszeni i napisałam do Stylesa sms'a " Ja idę do sklepu chcesz coś ? "
Kiedy sms's do niego doszedł spojrzał się na mnie i uśmiechną. Po chwili już odpisał " Żelki HARIBO ". Po odczytaniu wiadomości weszłam do Tesco. Wzrokiem na półce szukałam żelków. O są ! - ucieszona sięgnęłam po paczkę i poszłam w stronę chipsów. Idąc jakiś palant na mnie wpadł i przez niego się wywróciłam.
-Co za ślepota. - powiedziałam pod nosem. Zmiażdżyłam chłopaka wzrokiem i podniosłym się z podłogi. - Kupić ci okulary debilu ?! - ryknęłam. Momentalnie czarnowłosy chłopak zesztywniał. Staliśmy w ciszy a osoby ze sklepu zaczęli się na nas gapić. - Debil. - powiedziałam i machnęłam ręką. Wzięłam cebulowe chipsy i poszłam do kasy. Kiedy zapłaciłam wyszłam ze sklepu. Harry już uwolnił się od namolnych dziewczyn i na mnie czekał. Widząc moją naburmuszoną minę posłał mi pytające spojrzenie. Wepchnęłam mu do ręki żelki i pokazałam ręką że idziemy. Szliśmy w ciszy. Mi to nie przeszkadzało ale Styles'owi raczej tak bo się odezwał.
-Co się stało tam ? - zapytał. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
-Gdzie tam ? - uniosłam jedną brew do góry.
-No w sklepie. Miałaś minę jakby ktoś na Ciebie wpadł i byś upadła. - kiedy to powiedział i spojrzał na mnie zorientował się że to co powiedział się wydarzyło. - Na serio ? - zrobił duże oczy.
-Tak. Same ślepoty są w tym Londynie czy co ?! Może wszystkim do cholery okulary sfinansuję ?! - wybuchnęłam.
-Uspokój się. No i zobacz. Ja nie jestem ślepy. - wyszczerzył się jak głupi do sera. Miałam już coś powiedzieć ale staliśmy już pod drzwiami wielkiej willi. Przyzwyczaiłam się do tego że Harry jest gwiazdą ale nie do tych namolnych fotografów i dziennikarzy. Przyczepią się do człowieka jak rzep psiego ogona !
Loczek otworzył drzwi i mnie przepuścił. Weszłam a on za mną. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to wielki bałagan ! Hahaha znając Harry'ego to wysprzątał przed moim przyjściem cały dom a oni nabałaganili.
Bardzo rozśmieszyła mnie mina Hazzy i zaczęłam rżeć na cały głos. Nie wiem ile tak się chichrałam ale jak się opanowałam to ukazało się przede mną 4 przystojnych chłopaków. Zmierzyłam każdego od góry do dołu i zatrzymałam się na czarnowłosym chłopaku. To był ON ! Ten ślepy idiota !
-TY ! - pokazałam na niego palcem a on staną jak posąg. W jego oczach zobaczyłam strach i zdziwienie.
-TO WY SIĘ ZNACIE ?! - zapytał zdziwiony na maxa Hazza.
-No tak jakby ... - powiedział Mulat.
-To ON wpadł na mnie dzisiaj w Tesco i to przez niego upadłam ! - wyjaśniłam. Kiedy to powiedziałam Loczek zaczął się śmiać jak jakiś idiota a po nim farbowany blondasek, pasiasty i zapewne Daddy. Jedynymi osobami jakie sie nie śmiały to mua i ten debil. Po jakiś 15 minutach te cwele się opanowały i całą 6 ruszyliśmy do salonu. Usadowiłam się wygodnie na kanapie. Po mojej prawej siedział Hazza a po lewej farbowany. Koło Lokersa siedział Lou a na jednym i drugim fotelu czarnowłosy i Li. Co do Zayna to wybaczyłam mu ten wypadek w sklepie. Zapytałam kiedy ma urodziny albo imieniny to kupię mu okulary. Oczywiście reszta chłopaków się z tego śmiałą ale olać to. Ogólnie to chłopaki są fajni. Mam nadzieję że się zaprzyjaźnimy. Właśnie oglądamy jakiś Horror. Hazziątko i Zaynniątko myślało że się do nich będę przytulać a tu dupa ! Nie wiedzieli że nie boję się horrorów. X D Hahaha ale miałam ubaw jak im to powiedziałam. Na dodatek na dworze rozpętała się burza i wszyscy się do mnie tulą.
-Nigdy więcej nie oglądam horrorów. - powiedział Lou i w tym czasie zgasło światło.
-O nie ! - pisną Zayn.
-Weźcie się opanujcie ! - krzyknęłam do nich. - Zachowujecie się jak baby ! To ja powinnam się bać a tu wychodzi że na mnie dzisiaj wypadła rola faceta. Ech... - westchnęłam. - Idę po latarkę. - powiedziałam i wstałam z kanapy.
-Nie idź ! - krzyknęli chórkiem.
-Przecież nic mi się nie stanie. Prędzej wam cieniasy coś się stanie. Podobno duchy wyczuwają strach i wtedy atakują. - zaczęłam ich straszyć.
-Dominika nie zostawiaj nas. - powiedział błagalnym tonem Niall. Olałam ich proś by i ruszyłam w stronę kuchni. Przeszukałam wszystkie szafki, szuflady i nic. Nawet lodówkę sprawdziłam. Wyszłam z kuchni i stałam przy drzwiach wejściowych kiedy ktoś zapukał. Postanowiłam otworzyć bo chłopaki i tak by nie otworzyli. Otworzyłam drzwi a tam stał ...

# # # # #

Oto 5 rozdział. Cieszcie się że zlitowałam się nad wami. Z tego
co widzę to strasznie mało osób czyta mojego bloga. Jeżeli ktoś czyta mojego bloga to
niech komentuję. Chcę wiedzieć ile was jest. Jeżeli nie będzie pod tym rozdziałem 7 komentarzy to usuwam lub zawieszam bloga. Nie chcę tego robić ale po co mam pisać jak nikt tego ni czyta ?
Przepraszam was też za błędy ortograficzne i wszystkie
jakie tu popełniłam.
Pozdrawiam i liczę na was ! : *
Ps. Jeżeli chcecie się skontaktować to piszcie na e-mail :
trampek12365@gazeta.pl