niedziela, 26 sierpnia 2012

Rozdział 4

Ze snu obudził mnie budzik który nastawiłam Sobie w telefonie. Wyłączyłam go i wstałam z łóżka. Podeszłam do walizki, wyjęłam czarne rurki, czarną bokserkę, brązowy sweterek zakrywający moją zgrabną pupę i brązowe botki za kostkę. Potruchtałam do łazienki, odbyłam poranną toaletę, zrobiłam lekki makijaż i się ubrałam w wybrany wcześniej zestaw. Rozczesałam swoje długie, blond włosy po czym związałam je w wysokiego kucyka. Wzięłam torbę z książkami, telefon schowałam do kieszeni i wyszłam ze swojego pokoju. Kiedy zjechałam windą n a dół pojechałam taksówką do szkoły. Od samego rana mam zły humor. Postanowiłam że nie będę płakać przez tych pieprzonych idiotów. Kiedy byłam już na miejscu zapłaciłam miłemu panu i wyszłam z auta. Pewnym krokiem niczym jakiś Boss weszłam do szkoły i piorunowałam wszystkich wzrokiem bo się na mnie dziwnie gapili. Nagle wpadła na mnie jakaś wytapetowana blondi.
-Kurwa ślepa jesteś ?! - wrzasnęłam i oczy wszystkich uczniów były skierowane na mnie i tą ofiarę losu która jest już na mojej czarnej liście.
-Przepraszam. Nie zauważyłam cię. - zaczęła sie tłumaczyć. Przyjrzałam jej się uważniej i zorientowałam się że jest nowa. A z resztą to widać bo w mojej szkole nie było takich pokemonów jak ona. Kto by chciał być emo ?
-Chuj mnie to obchodzi. Jestem niewidzialna czy co ?! - dalej się wydzierałam.
-Jeszcze raz przepraszam. Po prostu sie zamyśliłam. - powiedziała ze strachem. Hahaha ta pusta laska sie mnie boi xd. - Tak wg to jestem Lucy. - wyciągnęła nieśmiało rękę w moją stronę i uśmiechnęła się lekko. Pff myśli że w ten sposób skreślę ją z czarnej listy ? Jak tak to sie grubo myli.
Popatrzyłam na nią złowrogo tym samym ignorując jej rękę i ruszyłam pod klasę w której miała mieć pierwszą lekcje.
Pierwsza lekcjia tak jak i 6 pozostałych były nudne i dłużyły się w nieskończoność a na dodatek całą szkołą sie na mnie gapiła i obgadywała. Wychodząc ze szkoły jakieś dziewczyny rozmawiały na mój temat. Wkurwiałam się i podeszłam do nich.
-Może mi do jasnej cholery wyjaśnicie dlaczego tak się na mnie gapicie i obgadujecie ?! - wrzasnęłam jakiejś brunetce do ucha a reszta jej koleżaneczek podskoczyła do góry.
-My.. cie przecież nie obgadujemy. - powiedziała nieśmiało i popatrzyła na mnie ze strachem w oczach.
-Myślisz kurwa że ja jestem głucha i ślepa ?! Mów albo przywitasz sie z muszla klozetową. - dziewczyna nic nie powiedziała tylko pokazała mi telefon w którym była uruchomiona jakaś strona plotkarska. Wzięłam do ręki urządzenie i zaczęłam czytać artykuł. Sam nagłówek mnie od razu wkurwił. Brzmiał on tak " HARRY STYLES I JEGO NOWA DZIEWCZYNA ?! KIM JEST TAJEMNICZA PIĘKNOŚĆ ?! " Reszta artykułu sprawiła że zrobiłam się cała czerwona na twarzy. Oddałam dziewczynie telefon i stanęłam na murku skąd był widok na wszystkich uczniów którzy byli przed szkołą i którzy z niej wychodzili.
-Proszę o uwagę ! - wrzasnęłam i nastała cisza. Wszyscy sie na mnie gapili jak na jakiegoś prezydenta. - Bądźcie tak łaskawi i przestańcie się na mnie gapić i obgadywać przez te jebane plotki w internecie ! - ryknęłam. - Zrozumiano ? - popatrzyłam na wszystkich. Dziewczyny i chłopaki pokiwali głowami na " tak " a ja zeszłam z murka. Zadowolona z Siebie wsiadłam do taksówki i pojechałam pod hotel w którym obecnie mieszkałam. Zapłaciłam kierowcy, weszłam do hotelu i windą udałam się na swoje piętro. Kiedy sie zatrzymała wyszłam z niej i podreptałam pod drzwi do swojego lokum. Weszłam do środka, zdjęłam buty i płaszcz po czym poszłam do salonu. Rzuciłam torbę na kanapę i na niej usiadłam. Pogoda dzisiaj była okropna. Pochmurno i zimno. Wszędzie mokro bo od rana padał deszcz. Okropna pogoda, okropny humor. Ogólnie to okropny dzień. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Podniorłam swoje zgrabne cztery litery z kanapy i poszłam otworzyć. Ukazała mi się tam brzydka, piegata i ruda dziewczyna. Ładne to ona miała jedynie oczy. Szczerzyła się do mnie jak głupi do sera co mnie trochę irytowało.
-Czego ? - zapytałam bez entuzjazmu.
-Hej jestem Sonny. - wyciągnęła do mnie rękę. Sonny, Sonny.. Ach tak ! To jest ta pieprzona dziewczyna nazywana przez kobietę która mnie spłodziła  i tego faceta moją siostrą. Podobno ona jest podobna do mnie.
-Przecież ja nie jestem taka brzydka. - powiedziałam patrząc na nią krzywo.
-Co ? - zapytała.
-Mówię że nie jestem taka brzydka. Moja matka pieprzyła że jesteś do mnie podobna. No ale ja nie widzę tu nigdzie podobieństwa. Ja nie jestem ruda ani piegata. Tak wg czego tu szukasz ?
-Nasi rodzice mnie przysłali. Powiedzieli żebym cię odwiedziła.
-Aha. Po pierwsze to nie są nasi rodzice a po drugie możesz już iść bo ja mam cię w dupie. - chciałam jej zatrzasnąć drzwi przed nosem ale ona przytrzymała je nogą.
-Poczekaj. Chcę cię lepiej poznać, zaprzyjaźnić... - powiedziała ze strachem w oczach tak jak dzisiaj w szkole ta emo się na mnie gapiła.
-Ale ja kurwa nie chcę. Czy ja po chińsku mówię ?! Nie chcę cie widzieć ani tej szmaty i tego skurwiela ! Mam wasz W-S-Z-Y-S-T-K--I-C-H W D-U-P-I-E ! - przeliterowałam jej ostatnie dwa słowa krzycząc.
-Jesteśmy przecież siostrami... - chciała mnie przytulić ale ja sie odsunęłam.
-Siostrami ?! Pizdami a nie siostrami ! Odpierdol sie ode mnie ! Nie jesteś moją siostrą i nigdy nią nie byłaś i nie będziesz ! Jesteś mi obcą osobą którą znienawidziłam od kiedy dowiedziałam się o jej istnieniu ! - wrzeszczałam i w tej chwili na korytarzy pojawił się Harry. Z tych nerwów pchnęłam rudą szmatę tak mocno że poleciała na ścianę za nią i zatrzasnęłam Hazzie drzwi przed nosem. Byłam tak zła że miałam ochotę komuś porządnie przypierdzielić.
-Dominika otwieraj ! - walił i krzyczał Loczek.
-Nie ! - ryknęłam jak najgłośniej. Udałam się do salonu. Położyłam na kanapie i słuchając jak Harry krzyczy i walali w drzwi usnęłam.
Szłam Landyjskimi ulicami ciemną nocą. Na dworze było zimno. Strasznie wiało
i pokropywał deszcz. W pewnej chwili usłyszałam szlochanie. Poszłam za tym dźwiękiem i zobaczyłam
...

# # # # #
Dupa, Dupa, Dupa ! Wg ten rozdział mi nie wyszedł.
Krótki i nudny. : /
A wy co o tym sądzicie ?
Następny planuję dodać jak będzie 10 komentarzy. : {)
Jeżeli chcecie się ze mną skontaktować to zapraszam do zakładki " kontakt ".
Do zobaczenia !
Zapraszam was do obejrzenia motyla X D
http://www.animacje.krzysiek.biz/?url=play&id=100#na_www

sobota, 25 sierpnia 2012

Info.

Hello ! X D
Pragnę wszystkich czytelników poinformować że w zakładce " Bohaterowie "
pojawiły się nowe postacie. : {)
Przypominam też o zasadzie " CZYTASZ-KOMENTUJESZ "
To wam zajmuje tylko kilka sekund. A dla mnie znaczy to bardzo wiele.

Do zobaczenia ! ; *

środa, 22 sierpnia 2012

Rozdział 3

Siedziałam w nocy sama na ławce w parku. Nagle jakaś osoba o znanej mi sylwetce zaczęła
się do mnie zbliżać. Kiedy byłą już wystarczająco blisko mnie rozpoznałam ją. To była Julia.
Usiadła obok mnie na ławce. Przez dłuższy czas siedziałyśmy
w milczeniu jednak ona po chwil przerwała tę ciszę.
-Dominika pewnie jesteś ciekawa kto to zrobił. - powiedział i spojrzała na mnie. Od razu ożywiłam się i posłałam jej pytające spojrzenie. - To był ... - nie dane było mi się tego dowiedzieć bo zadzwonił mój punktualny budzik.
Poniedziałek... jak zwykle nudny dzień. Rozejrzałam się po pokoju i widząc jaka pogoda jest na dworze od razu na mojej twarzy pojawił sie grymas. No ale czego można się spodziewać w październiku ? Wygrzebałam się spod cieplutkiej kołderki i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej beżowe rurki, czarną bokserkę, beżowy sweterek z rękawami 3/4 i czarne botki ze względu na padający śnieg z deszczem. Wzięłam ubrania do ręki i podreptałam do łazienki. Odbyłam poranną toaletę, zrobiłam lekki makijaż i się ubrałam. Weszłam jeszcze na chwilę do swojego pokoju i wzięłam brązową torbę z książkami i innymi pierdołami. Spojrzałam na godzinę w telefonie.
-7:45. - powiedziałam sama do Siebie i zbiegłam po schodach do kuchni. Złapałam szybko jabłko do ręki, poszłam do przedpokoju, nałożyłam swój płaszcz i wyszłam z domu zamykając go. Droga do szkoły zajęła mi 25 minut czyli 10 minut spóźnienia na matematykę. - weszłam do klasy i jak gdyby nigdy nic usiadłam na swoim stałym miejscu. Nauczycielka popatrzyła na mnie piorunującym spojrzeniem i zaczęła ględzić jak to ja źle jestem wychowana.
-To jest nie dopuszczalne ! Nie masz za grosz szacunku do starszych ! Kto cię wychowywał ?! - zapytała oburzona.
-Sama sie wychowałam. - odpowiedziałam najspokojniejszym tonem jakim umiałam. Tej starej jędzy chyba słów zabrakło bo odeszła od mojej ławki i powróciła do prowadzenia lekcji. Lekcja dłużyła się niemiłosiernie. Kiedy usłyszałam dzwonek wyleciałam z klasy jak torpeda ale zatrzymałam się by poczekać na Julię. Wypatrywałam ją między nastolatkami ale nigdzie jej nie było. Po chwili dotarło do mnie że jej już nie ma. Z moich oczu zaczęły spływać łzy. Jak najszybciej udałam się do łazienki. Będąc na miejscu przejrzałam się w lustrze nad umywalką, przebyłam twarz zimną wodą i poprawiłam makijaż. Wyglądając w miarę normalnie wyszłam z toalety i skierowałam się na następną lekcję. Reszta lekcji jak i pierwsza dłużyła się w nieskończoność. Kiedy moje uszy usłyszały dźwięk dzwonka poderwałam się z miejsca i wybiegłam z sali. Szybkim krokiem poszłam do szatni. Ubrałam buty i płaszcz a następnie wyszłam ze szkoły. Pogoda tak jak i rano była okropna. Zdecydowałam że nie będę szła z buta i zadzwoniłam po taksówkę. Nagle jakiś chłopak na mnie wpadł a ja upadłam w zaspę mokrego śniegu. Jak oparzona się podniosłam i spiorunowałam chłopaka wzrokiem. Od samego rana mój humor nie był dobry i to chyba przez to.
-Ślepy jesteś ?! Jak tak to kup Sobie do cholery okulary ! - wywrzeszczałam mu prosto w twarz.
-Prze-praszam. Przepraszam. - powiedział jąkając się.
-Przepraszam ?! Przez ciebie jestem cała mokra ! - nadal byłam zdenerwowana.
-Na prawdę przepraszam. Nie zauważyłem cię i ... - przerwałam mu.
-Jestem niewidzialna że mnie nie zauważyłeś ?! - dalej miałam podniesiony ton.
-Nie po prostu jesteś taka mała i ... - znów mu przerwałam.
-Mała to jest twoja pała ja jestem niska. Naucz się tego a teraz wybacz. Taksówka na mnie czeka. - odkręciłam się na mieńcie i wsiadłam do taksówki. Całą drogę byłam wściekła. Zapłaciłam kierowcy i wyszłam z samochodu. Weszłam do domu, odwiesiłam płaszcz i zdjęłam czarne botki. Torbę rzuciłam na kanapę w salonie i pobiegłam na górę do swojego pokoju. Wyjęłam z szafy szare dresy z obniżonym krokiem i szarą, wkładaną przez głowę bluzę z kapturem. Ubrałam suche ubrania a mokre zaniosłam do pralki. Potruchtałam do salonu, usadowiłam się wygodnie na kanapie i włączyłam TV. Właśnie leciał mój ulubiony serial. Kiedy była ciekawa scena zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Co ?! Teraz ?! Ale dlaczego ?! - wydarłam się na cały dom i podniosłam się z kanapy. Otworzyłam drzwi a w nich stała .. mama a   obok niej tata ? Weszli bez słowa do domu, rozebrali się i poszli do salonu. Ruszyłam za nimi. Oboje usiedli na sofie a ja na fotelu.
-Co sie stało że raczyliście wrócić do domu ? - zapytałam ciekawa z grymasem na twarzy.
-Otóż musimy Ci coś powiedzieć... - zaczął ojciec i spojrzał na matkę.
-Ja i twój tata wcale nie byliśmy w delegacji. - powiedziała mama patrząc niepewnie na mnie.
-Jak to nie byliście w delegacji ?" Przecież mówiliście co innego. - zdziwiło mnie to co powiedziała rodzicielka.
-Kłamaliśmy. Przez ten cały czas byliśmy w Nowym Jorku z Sonny.
-Jaką do cholery Sonny ? - uniosłam się.
-Twoją siostrą. - powiedział ojciec a mnie zamurowało.
-Z moją co ?! - wrzasnęłam. - Przecież ja nie mam siostry ! - darłam się na cały dom.
-Masz. Jest w twoim wieku i bardzo podobna do Ciebie. Przez ten cały czas byliśmy z nią a nie w delegacjach.
-Ale dlaczego mnie okłamywaliście ?! I dlaczego to jej poświęcaliście tyle czasu a mi prawie nic ?!
-Jesteś moją wpadką.- matka.
-Twoją co ?! Co ty pieprzysz ?! - nadal mało rozumiałam.
-Nie jesteś moją córką. - oznajmił " ojciec ".
-Czyli czyją ?!
-To stało się na imprezie. Nie wiem kim jest twoim prawdziwym ojcem. - matka. Nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Oni tak mnie okłamali. Nie miałam nawet najmniejszej ochoty żeby z nimi rozmawiać. Pobiegłam szybko do swojego pokoju, trzasnęłam drzwiami i wyjęłam z szafy walizkę. Spakowałam do niej ubrania, kosmetyczkę, laptopa i inne potrzebne rzeczy. Przebrałam się jeszcze szybko w czarne rurki, czarną bluzę wkładaną przez głowę z kapturem i zeszłam na dół.
-Nie będę już wam dłużej przeszkadzać. - powiedziałam zakładając czarne botki i płaszcz.
-Ale to nie tak... - matka i ten mężczyzna zaczęli się do mnie zbliżać.
-My cię kocham. Tak jak Sonny. - dalej mówiła kobieta która mnie urodziła.
-Jasne. PIEPRZCIE SIĘ ! - wrzasnęłam i wybiegłam z domu trzaskając przy tym drzwiami. Wsiadłam do taksówki którą wcześniej zamówiłam i pojechałam do hotelu.

# # # # # #

Siedziałam w hotelowym apartamencie i płakałam.

Nie mogłam w to uwierzyć że tak można skrzywdzić własne dziecko. A raczej że ona mogła skrzywdzić swoje własne dziecko. Przez tyle lat mnie okłamywali. Mówili że jadą w delegacje na kilka miesięcy a to gówno prawda ! Jechali do jakiejś pierdolonej Sonny ! Co ja takiego im zrobiłam ?! - z wycieczenia w końcu zasnęłam. Śnił mi się znów sen w którym była Julia.

-Kasjan. - powtarzała Julia stojąca na moście i przygotowująca się do skoku.
-Co ? Jaki Kasjan ? Julia odejdź od tej krawędzi. - podeszłam do niej a ona
odwróciła głowę w moją stronę. Miała łzy w oczach. - Kasjan. Uważaj. - powiedziała te dwa słowa i
skoczyła. - Julia nie ! - krzyknęłam.

-Julia nie ! - wydarłam się na cały apartament. Byłam cała spocona. Rozejrzałam się po sypialni a mój wzrok zatrzymał się na zegarku. Była 23:45. Wstałam z wygodnego łóżka, podeszłam do walizki i wyjęłam z niej piżamę. ( czyt. czarna bokserka i obcisłe, krótkie spodenki dresowe. ) Poczłapałam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, osuszyłam ciało mięciutkim ręcznikiem i ubrałam piżamę. Rozczesałam jeszcze włosy i związałam je w niedbałego koka. Gotowa do spania rzuciłam się na łóżko i po chwili już usnęłam. 

# # # # # #
Oto 3 rozdział. Moim zdaniem jest do bani. Wg mi się nie udał ale
każdy z was może wyrazić swoja opinię w postaci komentarza.
Pisałam ten rozdział bardzo krótko i to chyba dlatego
jest taki beznadziejny a przynajmniej dla mnie.
Następny rozdział dodam jak będzie przynajmniej 6 komentarzy.
To dla mnie bardzo ważne bo wtedy wiem kto go czyta i czy komuś się to podoba.
Do zobaczenia wkrótce ! ; *
Ps. Przepraszam za błędy.

niedziela, 19 sierpnia 2012

Rozdział 2

-Julia ! - krzyknęłam i otworzyłam szybko oczy. Usiadłam po turecku na łóżku. Byłam cała spocona. Spojrzałam na zegarek.
-3:55 - powiedziałam pod nosem. Wstałam z łóżka i poszłam do kuchni. Zapaliłam małą lampkę i nalałam Sobie zimnej wody do szklanki. Upiłam łyk i wróciłam do sypialni. Położyłam się na łóżku po czym zasnęłam.


Otworzyłam lekko powieki i rozejrzałam się po pokoju. Mój wzrok zatrzymał się na oknie. Na zewnątrz wiało i padał deszcz. Westchnęłam ciężko, wstałam z wygodnego łoża po czym poczłapałam do szafy. Otworzyłam ją i po chwili zastanowienia wybrałam czarne leginsy w małe kwiatki, czarną bokserkę, biały sweterek z rękawami 3/4 w takie same kwiatki jak na leginsach i białe trampki. Z wybranym przez Siebie zestawem udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy, związałam je w niedbałego koka, zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się. Spojrzałam w lustro gdzie było moje odbicie. Uśmiechnęłam się do Siebie i wyszłam. Zbiegłam po schodach po usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je a w nich stał cały mokry Harry.
-O boże a Tobie to co ? Spacerów po deszczy sie zachciało ? - spojrzałam na niego i wpuściłam do środka. Lokowaty wszedł, zdjął buty i kurtkę po czym razem udaliśmy się do kuchni.
-Chodziłem Sobie po parku i nagle złapał mnie deszcz a w związku z tym że miałem blisko do Ciebie postanowiłem przyjść. - powiedział i się do mnie uśmiechną. Ja ze względu że nie miałam za dobrego humoru tylko powiedziałam krótkie " Aha ".
-Zrobię herbaty. - wstałam z kanapy i podreptałam do kuchni. Nastawiłam wodę i usiadłam przy stole. Po chwili przysiadł się do mnie chłopak.
-Co się stało ? - zapytał.
-Nic. - odpowiedziałam szybko.
-Przecież widzę. A więc ?
-Wtedy na moście... - zaczęłam. - krzyczałam że chcę skoczyć żeby być z osobą którą kocham. Mówiłam o mojej przyjaciółce która zginęła w wypadku samochodowym przez jakiegoś pijanego chuja. Kiedy chciałam skoczyć pokazała mi się jej twarz. Mówiła żebym tego nie robiła. Dzisiaj mi się śniła. W tym śnie mówiła o Tobie... - spojrzałam na Loczka ze łzami w oczach. Widziałam że słucha mnie bardzo uważnie. Po chwili już nie wytrzymałam i wybuchnęłam płaczem. On jak Julia nic nie mówił tylko mnie mocno przytulił. To taka jej męska wersja. Odsuną się trochę ode mnie i złapał za rękę. Popatrzył mi prosto w oczy i zaczął mówić.
-Wiec.. nie ma jej tutaj ciałem ani duszą ale jest tu - położył rękę na moim sercu. - Ona patrzy na nas tam z góry. I na pewno nie chce żebyś się smuciła. Na pewno woli jak się uśmiechasz i śmiejesz.
-Dziękuję. - wyszeptałam i znów sie w niego wtuliłam.
-Za co ? - zdziwił sie.
-Za to że jesteś. Harry jesteś moim przyjacielem chociaż że znamy się niecałe dwa dni. - odpowiedziałam.
-A ty jesteś moją przyjaciółką. - uśmiechną się do mnie. - Dobra koniec już tego rozczulania się. Co robimy ? - zapytał.
-Najpierw muszę zalać wodą herbatę a potem możemy np... - zaczęłam się zastanawiać. - Oglądać filmy, robić zawody kto zje więcej jakiś ohydnych rzeczy, pośpiewać i... już skończyły mi się pomysły. - zaśmiałam się a Hazza mi zawtórował.
-Okey to może zawody a potem śpiewanie ? - spojrzał na mnie.
-Jasne. - posłałam mu lekki uśmiech i zalałam herbaty wodą. Wypiliśmy gorącą ciecz i zaczęliśmy robić jakieś ohydne mikstury na nasze zawody. W wielkiej, czerwonej misce zrobiliśmy mieszankę sosów. ( czyli majonez, keczup, sos czosnkowy i wiele, wiele innych. W drugiej misce były pomidory, ogórki, marchewki i banany wymieszane ze śmietaną. W dwóch szklankach wlane było mleko a w następnych dwóch cola.
-Okey.. to wygląda ohydnie. - stwierdziłam po czym się skrzywiłam.
-Pękasz ? - zapytał Harry i zaczął się śmiać.
-Nic takiego nie powiedziałam tylko stwierdzam fakty. - powiedziałam. - To co zaczynamy ? - spojrzałam na niego łobuzersko.
-Zaczynamy. - uśmiechną się szeroko. Nalaliśmy do dwóch misek wymieszane sosy i zaczęliśmy to jeść. Później popiliśmy to mlekiem, zjedliśmy warzywa i owoce ze śmietaną i popiliśmy colą.
Spojrzeliśmy po Sobie i niczym wygłodniałe zwierzęta rzuciliśmy się na drzwi od łazienki. Wbiegliśmy razem. Ja zwracałam do wanny bo Styles zajął kibel.
-Nigdy. - zwracanie. - Więcej. - zwracanie. - Zawodów na takie coś. - powiedziałam i od nowa zaczęłam zwracać.
-Zga zwracanie. - dzam się. - dokończył chłopak i znów spotkał się z muszlą klozetową. Po jakiś trzech godzinach opuściliśmy łazienkę i udaliśmy się do salonu. Walnęliśmy się na sofę a ja włączyłam TV. Dokładnie to MTV.
-Ogłaszam remis. - powiedziałam ledwo żywa.
-Co ?! Jaki remis ?! To ty pierwsza zaczęłaś zwracać. - oburzył się.
-Ja ?! To ty pierwszy wsadziłeś łeb do kibla ! Przez Ciebie musiałam zwracać do wanny. - skrzywiłam się na samą myśl o tym.
-Yhym jasne. - mrukną pod nosem Loczek. Posprzeczaliśmy się jeszcze trochę a potem oglądaliśmy film bo nie chciało nam się już śpiewać. O 24 Harry poszedł do domu. Zamknęłam za nim drzwi poszłam na górę. Weszłam do swojej łazienki, wzięłam prysznic i po 30 minutach wycierałam się już ręcznikiem. Przebrałam się w swoją piżamę ( czyt. czarne bokserka i krótkie spodenki koloru czarnego ). Zmyłam makijaż i rozczesałam włosy. Odświeżona i przebrana rzuciłam się na łóżko i po chwili zasnęłam.


Tak jak mówiłam wcześniej dodałam dzisiaj 2 rozdział. Mi osobiście
się nie podoba ale każdy może wyrazić swoją opinię. 3 planuję dodać jutro albo w środę.
Przypominam o zasadzie ! :
CZYTASZ-KOMENTUJESZ.
Do zobaczenia wkrótce !
: )

974478a13894b049ea5270220f8334ba.gif

sobota, 18 sierpnia 2012

Rozdział 1



Hej ! Na początku chcę was bardzo przeprosić
że nie dodałam rozdziału 16 ale nie miałam czasu. Pisanie zajęło mi 3 dni bo każdy mi
co chwilę przeszkadzał. Mam nadzieję że wam się spodoba. : )
Czekam na waszą opinię w postaci komentarza. 



Otworzyłam oczy i od razu poraziły je słoneczne promienie słońca. Zamknęłam powieki i ponowiłam próbę. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zorientowałam się, że jestem w swoim pokoju. Ale zaraz, zaraz.. Przecież byłam na moście. - Podniosłam się z łóżka i wyłam z pokoju. W domu było cicho. Ani jednej żywej duszy. Jak zwykle rodzice są w delegacji i nawet nie wiedzą, co się u mnie dzieje? Pieprzony ojciec i matka!
Ślamazarnym krokiem weszłam do kuchni i zobaczyłam chłopaka. Automatycznie wzięłam do ręki nóż.
-Kim jesteś i czego chcesz? - Zapytałam stanowczym głosem. Osobnik odwrócił się w moją stronę i uśmiechną.
-Jestem Harry. Przywiozłem cię do domu po tym jak usnęłaś w moich ramionach na moście. - Wyjaśnił. Odetchnęłam z ulgą i odłożyłam nóż.
-Dzięki. - Usiadłam przy stole i pusto zaczęłam wpatrywać się w martwy punkt na ścianie.
-Coś się stało? - Usiadł na przeciwko mnie.
-Nie będę gadała o swoich problemach obcym. - Oznajmiłam.
-Możemy się poznać lepiej. Daję Ci słowo, że nie jestem porywaczem, zabójcą, gwałcicielem i innym jakimś przestępcą. - Położył rękę na sercu a drugą uniósł ku górze.
-Powiedzmy, że zaczynam Ci ufać. - Uśmiechnęłam się pod nosem i spojrzałam na niego. On też się uśmiechał a do tego na jego policzkach pojawiały się takie słodkie dołeczki. - Długo już tu mieszkasz? Nie widziałam cię nigdy.
-Dwa lata. Mieszkam razem z przyjaciółmi. - Odpowiedział. - A ty?
-Ja mieszkam tu od roku. Wcześniej mieszkałam w Polsce. -
-Na serio mieszkałaś w Polsce? - Zapytał z niedowierzaniem.
-Tak, dla czego tak to dziwi? - Posłałam mu pytające spojrzenie.
-Upewniam się tylko czy to prawda, że Polki to najładniejsze kobiety.
-I co? - Uśmiechnęłam się słodko.
-Widocznie się mylili.
-No wiesz ty, co? - Walnęłam go w ramię.
-Żartuję. Jesteś bardzo piękną dziewczyną. - Posłał mi szczery i słodki uśmiech. Odwzajemniłam go.
-Dzięki, ale nie pochlebiaj Sobie. - Pokazałam mu język. - Co powiesz na wypad do kawiarni? Byśmy się lepiej poznali i wg? - Popatrzyłam na chłopaka.
-Jestem za.
-Okey tylko pójdę się ubrać. - Wstałam od stołu i potruchtałam po schodach do swojego pokoju. Podeszłam do dużej białej szafy i wyjęłam z niej jasno-brązowe rurki, czarną bokserkę, jasno-brązowy sweterek za pupę a do tego czarne trampki. Wzięłam ubrania pod pachę i poszłam do łazienki. Umyłam twarz i zęby. Zrobiłam lekki makijaż, ubrałam się a włosy związałam w niechlujnego koka. Wyszłam z łazienki i poszłam jeszcze do pokoju. Złapałam do ręki brązową torebkę i włożyłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Przejrzałam się ostatni raz w dużym lustrze na ścianie i zbiegłam na dół. Harry już na mnie czekał. Wyszliśmy razem z domu i zaczęliśmy zmierzać w stronę najbliższej kawiarni.
-Opowiedz coś o Sobie. - Powiedział chłopak spoglądając na mnie. Zdziwiło mnie to zdanie, ale czemu nie?
-A, co tu dużo mówić. Jestem Dominika i mam 17 lat. Mieszka z rodzicami, którzy mają mnie w dupie i cały czas są w delegacjach. Nie przeżyłabym dnia bez słuchania muzyki i rysowania. Z domu nie ruszę się bez lusterka, telefonu, portfela, błyszczyka i tuszy do rzęs. Lubię też śpiewać. To chyba tyle. - Ukradkiem oka spojrzałam na Harryego, który słuchał mnie bardzo uważnie. 
-Wreszcie poznałem twoje imię. - Zaśmiał się a po chwili mu zawtórowałam. - I powiem szczerze, że jest bardzo ładne tak jak jego właścicielka.
-Mówiłam już, nie pochlebiaj Sobie. - Przewróciłam oczami a on znów się zaśmiał. - Teraz ty coś o Sobie powiedz.
-A, więc jestem Harry, ale to już wiesz. Mam 18 lat i mieszkam z pięcioma chłopakami, którzy są dla mnie jak bracia. Lubię gotować i śpiewać. Mam z przyjaciółmi zespół. Moje ulubione zwierze to kot. Nie przeżyłbym dnia bez słuchania muzyki, dokuczania moim współlokatorom. Śpię nago. Nie uważasz, że tak jest lepiej? - Zapytał.
-Yyy wiesz nigdy nie spałam nago, więc nie będę się wypowiadać. - Zaśmiałam się. - Jak nazywa się wasz zespół? -
-One Direction. - Odpowiedział.
-Aha. - Doszliśmy do kawiarni, usiedliśmy w rogu na kanapach i zamówiliśmy po kawie i ciastku. Kiedy kelnerka przyniosła zamówienie przy kawie i ciastku zaczęło nam się rozmawiać o niebo lepiej? Uważam, że Harry to fajny chłopak. Może nawet się zaprzyjaźnimy? Wyjrzałam za okno i zobaczyłam, że jest już ciemno.
-Ja już będę się zbierać. - Wstałam z kanapy a chłopak mi zawtórował.
-Odprowadzę cię. - Powiedział jak już wyszliśmy.
-Nie musisz. Poza tym nie chcę robić ci kłopotu. - Powiedziałam.
-Ale to żaden kłopot. Odprowadzę cię i już. Przy okazji będę miał pewność, że nic Ci nie jest. - Posłał mi ciepły uśmiech a ja go od razu odwzajemniłam. Szliśmy w stronę mojego domu cały czas się śmiejąc. Loczek podprowadził mnie pod same drzwi. Staliśmy tak w ciszy patrząc Sobie w oczy. Były takie zielone. Nie to, co moje, ciemno-niebieskie. Zawsze chciałam mieć zielone oczy takie jak miał Harry. No cóż rodzice nie postarali się o to.
-Dzięki za dzisiejszy dzień. Było naprawdę miło. - Przerwał tę ciszę chłopak.
-Również dziękuję. - Uśmiechnęłam się do niego.
-Co ty na to żeby to powtórzyć? - Zapytał.
-Z chęcią. Daj telefon to wpiszę Ci swój numer. - Wyciągnęłam rękę a on od razu dał mi swojego iPoda. Wpisałam numer i oddałam mu urządzenie. - To do jutra? - Zapytałam z nadzieją w głosie i spojrzałam w jego oczy.
-Do jura. - Pokazał rząd białych zębów w uśmiechu. Pocałowałam go w policzek i weszłam do domu. Jak zwykle było w nim cicho? Nikt na mnie nie czekał. Można się przyzwyczaić.
Nie zapalając światła pobiegłam do swojego pokoju. Zapaliłam w nim małą lampkę, wzięłam laptopa, usiadłam z nim na łóżku i odpaliłam. Zalogowałam się na różne strony społecznościowe, posłuchałam muzyki i po dwóch godzinach poszłam się umyć, przebrać w piżamę itd. O równej 23 leżałam już na swoim kochanym łóżeczku. Po chwili dostałam sms'a od nieznanego numeru.

Spotkajmy się jutro w MSC o 13:45. Jeszcze raz dziękuję za dzisiejszy dzień.
Śpij dobrze. :)    Harry. xoxo.

Po przeczytaniu sms'a od Harryego zapisałam jego numer i cały czas się uśmiechałam postanowiłam mu odpisać.
Cieszę się, że cię poznałam. Również dziękuję po raz drugi za dzisiejszy dzień
I ty też śpij dobrze.; *   Dominika xoxo.

Po odpisaniu Harryemu nastawiłam budzik na 10 i poszłam spać z bananem na mordzie.

" Szłam przez ciemny, cichy i gęsty las wąską ścieżką. W oddali paliło się jasne światełko. Kiedy
byłam już niedaleko niego ujrzałam ją? Ujrzałam swoją przyjaciółkę. Podeszłam do niej.
Płakała. Dotknęłam jej zimnej i bladej dłoni a ona na mnie spojrzała tymi błękitnymi oczami. Czarne włosy rozwiewał silny wiatr. Patrzyłyśmy na siebie w milczeniu. Postanowiłam przerwać tą ciszę.
-Tęsknię za Tobą wiesz? ·-Wiem i ja za Tobą też. Przepraszam, że to wszystko tak się potoczyło. Tak bardzo cie przepraszam.
-Przestań. Przecież to nie twoja wina, że ten facet był pijany. Nie pożegnałam się z Tobą a tak bardzo tego chcę. - Powiedziałam dławiąc się swoimi słonymi łzami.
-Nie musisz się żegnać. Zawsze będę przy Tobie. Cokolwiek by się działo jestem. Jestem tu. - Dotknęła swoją dłonią miejsca gdzie znajdowało się serce. - Cieszę się, że poznałaś kogoś takiego jak Harry.
-Tak mi Ciebie brakuje. Nadal nie mogę w to wszystko uwierzyć...
Kocham cię Julia. Kocham i zawszę będę.- Przytuliłam ją z całej siły a ona zaczęła się rozpływać.
-Ja też cię kocham Dominika. Pamiętaj...- I nie ma. Zniknęła w tym ciemnym i upiornym lesie.


I co podoba się ? Mi osobiście tak. Ale każdy ma inne zdanie a wasze
zdanie jest dla mnie bardzo ważne. Chcę was też poinformować że rozdziały w rok szkolny będę dodawała tylko w weekendy. Jutro albo pojutrze dodam drugi rozdział.
Mam też jedną i ważną dla mnie zasadę :
CZYTASZ-KOMENTUJESZ.
Wam zajmuje to tylko kilka sekund. Co wam szkodzi ?
image

piątek, 10 sierpnia 2012

Prolog.

Uciekłam. Siedzę w parku i płaczę. Z moich oczu wylewają się  wiadra słonych łez. Nie mogłam patrzeć jak osobę, którą kocham zakopują pod ziemią. Czuję się jakby moje życie straciło sens. Czuję jakby zabrała ze sobą część mnie. Każdą spędzoną z nią chwile pamiętam dokładnie. Straciłam swoją jedyną przyjaciółkę przez jakiegoś pijanego idiotę, który zrujnował tylu ludziom życie! Przez którego w niektórych z nas zagościł smutek, ból, cierpienie i bezsilność.  Miałyśmy przed sobą tyle lat życie. Wspólne plany, marzenia. A teraz? Wszystko stracone. Nadal nie mogę uwierzyć, że jej już tu nie ma. Chcę żeby to był koszmar, z którego zaraz się obudzę. Nikt mi jej nie zastąpi. Zawsze będę o niej pamiętała i zawsze będzie moją przyjaciółką. Chodź nie ma jej tu ciałem to jest duszą. Wiem, że tam na górze jest jej lepiej. Teraz moje życie dobiega powoli końca. Bez niej ono nie ma jakiegokolwiek sensu. Tak bardzo chcę z nią być. Nie usłyszę już NIGDY jej śmiechu, nie zobaczę NIGDY  tego słodkiego uśmiechu, nie poczuję jej dotyku. NIC. Już jej nie ma. Nie wróci jak mama lub tata z delegacji, które trwają wiele miesięcy. Ona można powiedzieć, że pojechała w delegacje bez powrotu... Nadal ma swoje miejsce w moim sercu. Nawet się z nią nie pożegnałam. To tak strasznie boli! Nie mam już nikogo. Miałam tylko ją. Nawet moi właśni rodzice Sie mną nie interesują. Jestem sama z tym problemami.

Bezsilna wstałam z ławki i pokierowałam się do sklepu z alkoholem. Właśnie tego mi teraz było trzeba. Zatopienia smutków w alkoholu. Weszłam do sklepu i kupiłam butelkę wódki. Zapłaciłam i wybyłam na zewnątrz. Popijając alkohol kierowałam się w stronę mostu. Chwiejnym już krokiem dotarłam. Stanęłam na krawędzi i się zachwiałam. Momentalnie zbiegły się tłumy ludzi i wszystkie pary oczu były skierowane na mnie.
-No się i na co się tak gapicie?! Nie widzieliście nigdy dziewczyny, która jest pogrążona w bólu, smutku i rozpaczy? Która próbuje dołączyć do ważnej dla niej osoby?! Jak nie to teraz widzicie? - Powiedziałam płacząc. Spojrzałam w dół i od razu zakręciło mi się w głowie. Wystawiłam nogę i miałam już skoczyć, kiedy przed oczami ukazała mi się twarz mojej przyjaciółki Julii.
-Dominika nie rób tego! Masz przed Sobą tyle lat życia. Zrób to dla mnie i spełnij nasze wspólne marzenia. Pamiętaj, że zawsze jestem przy Tobie. Odejdź od tej krawędzi mostu, nie pij. Postaraj się być szczęśliwą. Nadal jesteś moją kochaną przyjaciółką. Kocham cię. - Takie słowa usłyszałam. Opamiętałam się i odsunęłam od krawędzi. Zrobię to dla niej. Postaram się być szczęśliwą i spróbować spełnić swoje marzenia. Usiadłam na zimnym betonie i rozpłakałam się jak mała dziewczynka, której zabrano lizaka. Butelkę, którą miałam w ręce rozbiłam o chodnik. Nagle poczułam jak ktoś mnie przytula. Łzy, które zaszkliły moje oczy nie dawały mi zobaczyć, kto to. Wtuliłam się w tę osobę i płakałam dalej. Wiem tylko tyle, że był to chłopak.
-Nie płacz już. Będzie dobrze. - Zaczął mnie głaskać pogłowie. Wtuliłam się w niego jeszcze mocniej i nastąpiła ciemność....
# # # # # # # # #
Oto prolog o ile można to tak nazwać.
Mam nadzieję że wam się podoba. Swoją opinię możecie wyrazić w postaci
komentarza. Swoje blogi możecie reklamować w zakładce " Reklama ".
Pierwszy rozdział planuję 16.08 w moje urodziny.
Pozdrawiam i do następnego ! : )

środa, 1 sierpnia 2012

Bohaterowie


Dominika Brown.
Data urodzenia : 16.08.1995. ( 17 lat )
Miejsce zamieszkania : Londyn.
"Pamiętaj , że szpilki podniosą twój wzrost , ale nigdy nie
podniosą twojego ilorazu inteligencji."

Zayn Malik.
Data urodzenia :
12.01.1993. ( 19 lat )
Miejsce zamieszkania : Londyn.
"Pytam dlaczego, lecz znów odpowiedzi nie ma żadnej , wiem
tylko jedno - że zawsze wstanę , gdy upadnę."


Harry Styles.
Data urodzenia :
01.02.1994. ( 18 lat )
Miejsce zamieszkania : Londyn.
"O marzeniach trzeba mówić głośno i otwarcie , bo nigdy
nie wiesz kiedy spotkasz ludzi , którzy pomogą Ci je zrealizować."


Niall Horan.
Data urodzenia :
13.09.1993. ( 19 lat )
Miejsce zamieszkania : Londyn.
"Prawdziwa muzyka to nie to, co słyszysz. to coś, co
czujesz w głębi serca. coś co sprawia, że zapominasz o całej reszcie świata."


Liam Payne.
Data urodzenia :
29.08.1993. ( 19 lat )
Miejsce zamieszkania : Londyn.
"Czasami trudno jest sobie uświadomić, jak bardzo w
dupie mają nas ludzie, na których tak cholernie nam zależy."


Louis Tomlinson.
Data urodzenia :
24.12.1991. ( 21 lat )
Miejsce zamieszkania : Londyn.
"Apeluje do wszystkich : Bądźcie sobą . Nie zmieniajcie się !
Nigdy Nie oceniajcie po pozorach . Patrzmy głębiej , na to , czego oczy nie widzą ."


Pozostali bohaterowie :

Eleanor Calder.- dziewczyna Lou.
Perrie Edwards.- dziewczyna Zayna.