środa, 22 sierpnia 2012

Rozdział 3

Siedziałam w nocy sama na ławce w parku. Nagle jakaś osoba o znanej mi sylwetce zaczęła
się do mnie zbliżać. Kiedy byłą już wystarczająco blisko mnie rozpoznałam ją. To była Julia.
Usiadła obok mnie na ławce. Przez dłuższy czas siedziałyśmy
w milczeniu jednak ona po chwil przerwała tę ciszę.
-Dominika pewnie jesteś ciekawa kto to zrobił. - powiedział i spojrzała na mnie. Od razu ożywiłam się i posłałam jej pytające spojrzenie. - To był ... - nie dane było mi się tego dowiedzieć bo zadzwonił mój punktualny budzik.
Poniedziałek... jak zwykle nudny dzień. Rozejrzałam się po pokoju i widząc jaka pogoda jest na dworze od razu na mojej twarzy pojawił sie grymas. No ale czego można się spodziewać w październiku ? Wygrzebałam się spod cieplutkiej kołderki i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej beżowe rurki, czarną bokserkę, beżowy sweterek z rękawami 3/4 i czarne botki ze względu na padający śnieg z deszczem. Wzięłam ubrania do ręki i podreptałam do łazienki. Odbyłam poranną toaletę, zrobiłam lekki makijaż i się ubrałam. Weszłam jeszcze na chwilę do swojego pokoju i wzięłam brązową torbę z książkami i innymi pierdołami. Spojrzałam na godzinę w telefonie.
-7:45. - powiedziałam sama do Siebie i zbiegłam po schodach do kuchni. Złapałam szybko jabłko do ręki, poszłam do przedpokoju, nałożyłam swój płaszcz i wyszłam z domu zamykając go. Droga do szkoły zajęła mi 25 minut czyli 10 minut spóźnienia na matematykę. - weszłam do klasy i jak gdyby nigdy nic usiadłam na swoim stałym miejscu. Nauczycielka popatrzyła na mnie piorunującym spojrzeniem i zaczęła ględzić jak to ja źle jestem wychowana.
-To jest nie dopuszczalne ! Nie masz za grosz szacunku do starszych ! Kto cię wychowywał ?! - zapytała oburzona.
-Sama sie wychowałam. - odpowiedziałam najspokojniejszym tonem jakim umiałam. Tej starej jędzy chyba słów zabrakło bo odeszła od mojej ławki i powróciła do prowadzenia lekcji. Lekcja dłużyła się niemiłosiernie. Kiedy usłyszałam dzwonek wyleciałam z klasy jak torpeda ale zatrzymałam się by poczekać na Julię. Wypatrywałam ją między nastolatkami ale nigdzie jej nie było. Po chwili dotarło do mnie że jej już nie ma. Z moich oczu zaczęły spływać łzy. Jak najszybciej udałam się do łazienki. Będąc na miejscu przejrzałam się w lustrze nad umywalką, przebyłam twarz zimną wodą i poprawiłam makijaż. Wyglądając w miarę normalnie wyszłam z toalety i skierowałam się na następną lekcję. Reszta lekcji jak i pierwsza dłużyła się w nieskończoność. Kiedy moje uszy usłyszały dźwięk dzwonka poderwałam się z miejsca i wybiegłam z sali. Szybkim krokiem poszłam do szatni. Ubrałam buty i płaszcz a następnie wyszłam ze szkoły. Pogoda tak jak i rano była okropna. Zdecydowałam że nie będę szła z buta i zadzwoniłam po taksówkę. Nagle jakiś chłopak na mnie wpadł a ja upadłam w zaspę mokrego śniegu. Jak oparzona się podniosłam i spiorunowałam chłopaka wzrokiem. Od samego rana mój humor nie był dobry i to chyba przez to.
-Ślepy jesteś ?! Jak tak to kup Sobie do cholery okulary ! - wywrzeszczałam mu prosto w twarz.
-Prze-praszam. Przepraszam. - powiedział jąkając się.
-Przepraszam ?! Przez ciebie jestem cała mokra ! - nadal byłam zdenerwowana.
-Na prawdę przepraszam. Nie zauważyłem cię i ... - przerwałam mu.
-Jestem niewidzialna że mnie nie zauważyłeś ?! - dalej miałam podniesiony ton.
-Nie po prostu jesteś taka mała i ... - znów mu przerwałam.
-Mała to jest twoja pała ja jestem niska. Naucz się tego a teraz wybacz. Taksówka na mnie czeka. - odkręciłam się na mieńcie i wsiadłam do taksówki. Całą drogę byłam wściekła. Zapłaciłam kierowcy i wyszłam z samochodu. Weszłam do domu, odwiesiłam płaszcz i zdjęłam czarne botki. Torbę rzuciłam na kanapę w salonie i pobiegłam na górę do swojego pokoju. Wyjęłam z szafy szare dresy z obniżonym krokiem i szarą, wkładaną przez głowę bluzę z kapturem. Ubrałam suche ubrania a mokre zaniosłam do pralki. Potruchtałam do salonu, usadowiłam się wygodnie na kanapie i włączyłam TV. Właśnie leciał mój ulubiony serial. Kiedy była ciekawa scena zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Co ?! Teraz ?! Ale dlaczego ?! - wydarłam się na cały dom i podniosłam się z kanapy. Otworzyłam drzwi a w nich stała .. mama a   obok niej tata ? Weszli bez słowa do domu, rozebrali się i poszli do salonu. Ruszyłam za nimi. Oboje usiedli na sofie a ja na fotelu.
-Co sie stało że raczyliście wrócić do domu ? - zapytałam ciekawa z grymasem na twarzy.
-Otóż musimy Ci coś powiedzieć... - zaczął ojciec i spojrzał na matkę.
-Ja i twój tata wcale nie byliśmy w delegacji. - powiedziała mama patrząc niepewnie na mnie.
-Jak to nie byliście w delegacji ?" Przecież mówiliście co innego. - zdziwiło mnie to co powiedziała rodzicielka.
-Kłamaliśmy. Przez ten cały czas byliśmy w Nowym Jorku z Sonny.
-Jaką do cholery Sonny ? - uniosłam się.
-Twoją siostrą. - powiedział ojciec a mnie zamurowało.
-Z moją co ?! - wrzasnęłam. - Przecież ja nie mam siostry ! - darłam się na cały dom.
-Masz. Jest w twoim wieku i bardzo podobna do Ciebie. Przez ten cały czas byliśmy z nią a nie w delegacjach.
-Ale dlaczego mnie okłamywaliście ?! I dlaczego to jej poświęcaliście tyle czasu a mi prawie nic ?!
-Jesteś moją wpadką.- matka.
-Twoją co ?! Co ty pieprzysz ?! - nadal mało rozumiałam.
-Nie jesteś moją córką. - oznajmił " ojciec ".
-Czyli czyją ?!
-To stało się na imprezie. Nie wiem kim jest twoim prawdziwym ojcem. - matka. Nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Oni tak mnie okłamali. Nie miałam nawet najmniejszej ochoty żeby z nimi rozmawiać. Pobiegłam szybko do swojego pokoju, trzasnęłam drzwiami i wyjęłam z szafy walizkę. Spakowałam do niej ubrania, kosmetyczkę, laptopa i inne potrzebne rzeczy. Przebrałam się jeszcze szybko w czarne rurki, czarną bluzę wkładaną przez głowę z kapturem i zeszłam na dół.
-Nie będę już wam dłużej przeszkadzać. - powiedziałam zakładając czarne botki i płaszcz.
-Ale to nie tak... - matka i ten mężczyzna zaczęli się do mnie zbliżać.
-My cię kocham. Tak jak Sonny. - dalej mówiła kobieta która mnie urodziła.
-Jasne. PIEPRZCIE SIĘ ! - wrzasnęłam i wybiegłam z domu trzaskając przy tym drzwiami. Wsiadłam do taksówki którą wcześniej zamówiłam i pojechałam do hotelu.

# # # # # #

Siedziałam w hotelowym apartamencie i płakałam.

Nie mogłam w to uwierzyć że tak można skrzywdzić własne dziecko. A raczej że ona mogła skrzywdzić swoje własne dziecko. Przez tyle lat mnie okłamywali. Mówili że jadą w delegacje na kilka miesięcy a to gówno prawda ! Jechali do jakiejś pierdolonej Sonny ! Co ja takiego im zrobiłam ?! - z wycieczenia w końcu zasnęłam. Śnił mi się znów sen w którym była Julia.

-Kasjan. - powtarzała Julia stojąca na moście i przygotowująca się do skoku.
-Co ? Jaki Kasjan ? Julia odejdź od tej krawędzi. - podeszłam do niej a ona
odwróciła głowę w moją stronę. Miała łzy w oczach. - Kasjan. Uważaj. - powiedziała te dwa słowa i
skoczyła. - Julia nie ! - krzyknęłam.

-Julia nie ! - wydarłam się na cały apartament. Byłam cała spocona. Rozejrzałam się po sypialni a mój wzrok zatrzymał się na zegarku. Była 23:45. Wstałam z wygodnego łóżka, podeszłam do walizki i wyjęłam z niej piżamę. ( czyt. czarna bokserka i obcisłe, krótkie spodenki dresowe. ) Poczłapałam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, osuszyłam ciało mięciutkim ręcznikiem i ubrałam piżamę. Rozczesałam jeszcze włosy i związałam je w niedbałego koka. Gotowa do spania rzuciłam się na łóżko i po chwili już usnęłam. 

# # # # # #
Oto 3 rozdział. Moim zdaniem jest do bani. Wg mi się nie udał ale
każdy z was może wyrazić swoja opinię w postaci komentarza.
Pisałam ten rozdział bardzo krótko i to chyba dlatego
jest taki beznadziejny a przynajmniej dla mnie.
Następny rozdział dodam jak będzie przynajmniej 6 komentarzy.
To dla mnie bardzo ważne bo wtedy wiem kto go czyta i czy komuś się to podoba.
Do zobaczenia wkrótce ! ; *
Ps. Przepraszam za błędy.

7 komentarzy:

  1. Eee tam nie jest beznajdziejny. Mi się spodobał. I to co rodzice, znaczy matka. Te kłamstwa. Na miejscu Dominiki myślę że tak samo bym postąpiła. Czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Spoko rozdział.
    wcale nie jest zły.
    A już chyba wiem, o co cho....
    zapraszam do siebie:
    http://story-about-jonas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Intrygujący blog.
    Zacznę od prologu. Przykre ,że Dominika straciła przyjaciółkę. Musi być dla niej to straszne ciężkie. Dobrze ,że w porę otrzeźwiała i nie skoczyła z tego mostu. Prolog w porządku :)
    Pierwszy rozdział również fajny. Jest w nim zawarty humorek. Cóż widać ,że pomiędzy Dominiką a Harry'm iskrzy.
    Rozdział również fajny.
    Rozdział 2 ,hm również dobry.
    Ohydne zawody , śpiewanie i film. Dobrze ,że Dominika ma Harry'ego. I równie dobrze ,że mu powiedziała. Są , jak to powiedziała ,przyjaciółmi.
    Rozdział trzeci... Hm , smutny.
    Przykre ,że rodzice okłamywali Dominikę.
    To pewnie ten Kasjan zabił Julię. Jednak nie mam pojęcia co masz zamiar z tym zrobić. Dlatego czekam na kolejny :)

    Pozdrawiam ,
    Emerald

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne blog ,, podoba mi się jak piszesz .
    No ten rozdział jest najlepszy .
    Czekam na kolejne i zapraszam do mnie : http://du-journal-paula.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jest takie złe mi się podoba
    Wejdziesz na mój OBSERWUJE
    http://nazawszemyjestesmy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie jest do bani. Ciekawie piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  7. Te wpisy nie są złe może przydało by się troszkę więcej zdjęć! Ale i tak jest ok! Podoba mi się jak piszesz:)

    OdpowiedzUsuń